16 Lut 2015, Pon 0:25, PID: 434052
Ehhh, wieki mnie nie tu nie było ...
...ale, przeżyłem kolejne samotne Walentynki i stwierdziałem, że napiszę.
Od dwóch lat mieszkam za granicą, a od pół roku w Londynie. Pieniędzy nie brakuje, ale ochoty do zwiedzania nie ma tyle co kot napłakał. Mógłbym równie dobrze mieszkać w Pierdzyszewicach. Weekendy spędzam w domu, a w tygodniu Metro > Praca > Metro > Dom (od czasu do czasu basen).
Całe moje zwiedzanie (zjeździłem trochę Irlandię) odbywało się zawsze gdy była u mnie siostra. Zabrałem ją nawet do Barcelony na Formułę 1... Samemu po prostu nie chciałoby mi się jechać. Co to za radość jak nie można jej dzielić z drugą osobą? Inna sprawa, że nie potrzebuję, a czasami wręcz się boję samotnych wojaży.
Samotne zwiedzanie muzeów mnie nie cieszy. Wolę sobie porysować, coś oglądnąć lub poczytać.
...ale, przeżyłem kolejne samotne Walentynki i stwierdziałem, że napiszę.
Od dwóch lat mieszkam za granicą, a od pół roku w Londynie. Pieniędzy nie brakuje, ale ochoty do zwiedzania nie ma tyle co kot napłakał. Mógłbym równie dobrze mieszkać w Pierdzyszewicach. Weekendy spędzam w domu, a w tygodniu Metro > Praca > Metro > Dom (od czasu do czasu basen).
Całe moje zwiedzanie (zjeździłem trochę Irlandię) odbywało się zawsze gdy była u mnie siostra. Zabrałem ją nawet do Barcelony na Formułę 1... Samemu po prostu nie chciałoby mi się jechać. Co to za radość jak nie można jej dzielić z drugą osobą? Inna sprawa, że nie potrzebuję, a czasami wręcz się boję samotnych wojaży.
Samotne zwiedzanie muzeów mnie nie cieszy. Wolę sobie porysować, coś oglądnąć lub poczytać.