03 Wrz 2014, Śro 20:58, PID: 409970
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):obydwa te zachowania są nie fair, ale różne nie fair zachowania mogą być w różnym stopniu nie fair. To tak jak różnica pomiędzy strzeleniem kogoś w pysk z otwartej dłoni, a z pistoletu. "Poszkodowana" przez nieśmiałego dziewczyna nigdy się o swojej "szkodzie" nie dowiedziała. Nie zranił jej przecież, nic nie straciła itd. Sama go kopnęła w dupę. Nieśmiały sam przyznaje, że to nie było fair, ale z drugiej strony pomogło mu bardzo. Stąd święte oburzenie jest trochę nie na miejscu.BlankAvatar napisał(a):Można mówić, że kolo sam sobie winny, bo przecież "przyjaciółka" nic mu nie obiecywała i nawet nie chciała wyjść na nieczuła (sic!). Ale czy rzeczywiście jest to takie odpowiedzialne i fair?Och, no oczywiście, to nieodpowiedzialne i niefair, ale tylko, jeśli dotyczy faceta. W przypadku odwrotnym napisać należy: przecież nic nie obiecywał, spotkał się dla samego spotkania, może to nie rycerskie ale bez przesady. k:
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Chyba nigdy nie zrozumiem fenomenu "friendzone". A dokładniej mówiąc, fenomenu załamywania się, bo zostało się uznanym za przyjaciela (!). Przecież to warunek konieczny, aby znajomość mogła zajść na dalszy poziom zażyłości...Jak napisał typ, fenomen friendzone polega na koszu + trzymaniu w pobliżu. Ktoś dostaje kosza, bo dziewczyna jest zwyczajnie niezainteresowana, ale trzyma biedaka w pobliżu jako "rezerwę" (to jest jeszcze jakoś pocieszające, bo daje jakieś nadzieje), albo po prostu "zażyłego kolegę"; takiego z którym można spędzać czas, nigdy nie odmawia, można mu zwierzać się z dupereli i liczyć na pomoc. Nie chce robić z kobiet jakichś demonów. Nie sądzę, żeby odsetek perwersyjnych manipulantek, które trzymają kogoś na takiej smyczy dla zabawy, był duży. Pewnie najczęściej dziewczyny nie zdają sobie sprawy, że robią krzywdę (albo bagatelizują), nie chcą wyjść na zimne, a i często nie mają jaj, żeby powiedzieć wprost "daj sobie spokój"; też się zdarza, że nie są pewne swoich uczuć itd. Różnie bywa
Ale wy się naczytacie jakichś nibypsychologicznych artykułów i wiecie swoje.