03 Wrz 2014, Śro 13:55, PID: 409884
Trochę przesadzacie ze świętym oburzeniem. Nie obiecywał nic dziewczynie, spotkał się tylko dla spotkania. Rozumiem, gdyby to zaszło za daleko. Zresztą, nawet mu się podobała, choć była nierozgarnięta. I w końcu sama ucięła znajomość. Nie mówię, że to było rycerskie z jego strony, ale bez przesady...
Ciekawe ile z tego oburzenia wynika z kompleksów.. ("to pewnie jak ktoś mnie podrywał, to trenował, łeeee") i ze strachu przed facetami.
Swoją drogą, dziewczyny notorycznie friendzonują kolegów. I chyba mają już tak to wdrukowane w repertuar zachowań, że nie zauważają swojego cynizmu. Jakby się tak troskały o uczucia chłopaków, to by te kontakty ucinały zamiast wodzić za nos. Zaraz pewnie usłyszę, że friendzone to z troski właśnie, bo dziewczyna nie chce wyjść na nieczuła i (w nagrodę pocieszenia?) stąd friendzone. Czyli w skrócie, nie chcąc wyjść na złą w czyichś oczach, robią coś gorszego. Taka filozofia troski.
Ciekawe ile z tego oburzenia wynika z kompleksów.. ("to pewnie jak ktoś mnie podrywał, to trenował, łeeee") i ze strachu przed facetami.
Swoją drogą, dziewczyny notorycznie friendzonują kolegów. I chyba mają już tak to wdrukowane w repertuar zachowań, że nie zauważają swojego cynizmu. Jakby się tak troskały o uczucia chłopaków, to by te kontakty ucinały zamiast wodzić za nos. Zaraz pewnie usłyszę, że friendzone to z troski właśnie, bo dziewczyna nie chce wyjść na nieczuła i (w nagrodę pocieszenia?) stąd friendzone. Czyli w skrócie, nie chcąc wyjść na złą w czyichś oczach, robią coś gorszego. Taka filozofia troski.