20 Wrz 2015, Nie 2:26, PID: 473012
Przeczytałem pierwsze trzy strony rozmowy. Duke, bardzo mnie intryguje twoje podejście do spraw seksu. W części rozumiem to obrzydzenie, jednak przybiera ono niebotyczne rozmiary i prowadzi do autodestrukcji oraz uniemożliwia funkcjonowanie w społeczeństwie. Twoja matka mogła nakreślić przed tobą obraz kobiety uciemiężonej, ukaranej przez naturę i poniekąd poniżonej przez swoją seksualność. Jeżeli zaś chodzi o mężczyzn, to patrząc z boku na nasz organ, rzeczywiście na pierwszy rzut oka wygląda on dość nieciekawie, łącząc to z częstym podnieceniem i niekontrolowaną przez nas erekcją, możesz widzieć w tym przejaw zwierzęcego, nieopanowanego, pierwotnej i dzikiego pragnienia fizycznego zbliżenia. Mężczyzna jawi się tu jako ten, którym rządzą seksualne impulsy, jest w twoim mniemaniu takim bezmyślnym zwierzęciem. Mamy ofiarę, mamy kata. Ofiara - kobieta, która sama jest sobie winna, czyli również jest własnym katem. Seks to dla ciebie najgorsze przewinienie, zatem zarówno płeć piękna i brzydka jest winna, brudna, powinna pokutować. Każdy z nas tęskni pewnie za dzieciństwem. Tobie dzieciństwo kojarzy się z czystością. To jest piękny stan, wolny od grzechu, znany i wielbiony przez ciebie. Poznanie własnej seksualności to, tutaj, inicjacja, rytualne oderwanie się od dzieciństwa, wkroczenie w dorosły świat, którego przedstawicielami są twoi rodzice. Dorosłość dla ciebie jest naznaczona piętnem, jest gorzka, wymaga postawy pokutnej, przyjęcia na siebie określonych ról. To nie tak. Nie każdy chłopiec musi stać się seksualnym terminatorem, głową rodziny, nieomylnym macho i zbiorem innych cech podawanych w podręcznikach do wychowania w rodzinie. Każdy z nas jest przede wszystkim swoim charakterem, seksualność jest gdzieś w tle. Ona nie powinna warunkować mnie jako osoby. Organy płciowe przerażają ciebie, ponieważ są tematem tabu. Gdyby ludzie od starożytności nie ukrywali tych narządów, to dziś nie wzbudzałyby one takiej odrazy. Są one po prostu jedynie znakiem związanym z dorosłością, symbolem seksu, aktu, który jest dla ciebie obrzydliwością. Tak, wiem. Być może, że Bóg to wymyślił źle, bo ukarał jedną stronę bardziej niż drugą. Zastanawiam się, czy on rzeczywiście jest taki miłosierny tworząc nas takimi, a potem redagując Biblię sprzeczną z tym co w nas drzemie. Ale dość o tym. Mam wrażenie, że twój lęk ma też podłoże w wierze. Wzmianki o demonizmie organów płciowych i grzechu pachną bardzo jednoznacznie. To nie twoja wina. Mam wrażenie, że to odgórny błąd i tego już nic nie naprawi, bo Boga poprawiać nie poprawisz. Psychiatra może tu pomoże, ale czuję, że to będzie ciężka, długa i bolesna batalia. Życzę ci akceptacji seksualności ludzkiej, zrozumienia jej. Nie chodzi o to, byś polubiła seks, ale abyś rozumiała jego istotę, nie widziała w nim gwałtu, zwierzęcego zaspokajania potrzeb, grzechu. Nienawiść do ludzi. W tum przypadku wszystkich ludzi, bo każdy ma jakąś seksualność, każdy ma ten narząd, jest niepokojąca i nie widzę dla Ciebie szansy na funkcjinowanie z takim przeświadczeniem do końca życia. Trzymam kciuki i czekam na relację. Może kiedyś nam opowiesz.