01 Sie 2014, Pią 18:13, PID: 405702
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Sie 2014, Pią 19:01 przez mc.)
Kolejny dowód na to, że jak ktoś coś robi bo tak został nauczony, bo tak mu kazali inni, a nie dlatego, że sam to wybiera i pragnie tego, generalnie nie służy jego rozwojowi. Większość ludzi jest takimi ignorantami w kwestii duchowości, że po prostu uczy innych głupot, a nie tego o czym mówią teologowie, mistycy, etc.
Ja miałem dokładnie odwrotnie niż koleżanka, mając 12 lat się zbuntowałem przeciwko wszelakiej religii, porzuciłem wszystko, bo nie widzialem tam nic sensownego. Zainteresowałem się filozofią, psychologią, potem buddyzmem, medytacją i dopiero po kilku latach po prostu stwierdziłem, że dalej mi czegoś ważnego brakuje i odnalazłem co to takiego. To jest bezcenne, jak się dojdzie do czegoś samemu. Najlepsze, że nie trzeba w nic wierzyć, bo wszystko się po prostu pojawia w swoim czasie.
Dlatego ja się nie dziwię, że większość ludzi odchodzi od religii, buntuje się, etc. Generalnie jest to niezbędne, żeby ktoś do czegoś doszedł samemu. Inaczej ktoś pozostaje na takim poziomie po prostu "ignorancji", czyli "tak jest, tak mnie nauczyli i koniec, nie do mnie nalezy kwestionowanie tego".
Oczywiście są też wyjątki, są ludzie którzy poprawnie do tego podchodzą, jak tu wspomniał trash, ale to generalnie mniejszość.
Ja miałem dokładnie odwrotnie niż koleżanka, mając 12 lat się zbuntowałem przeciwko wszelakiej religii, porzuciłem wszystko, bo nie widzialem tam nic sensownego. Zainteresowałem się filozofią, psychologią, potem buddyzmem, medytacją i dopiero po kilku latach po prostu stwierdziłem, że dalej mi czegoś ważnego brakuje i odnalazłem co to takiego. To jest bezcenne, jak się dojdzie do czegoś samemu. Najlepsze, że nie trzeba w nic wierzyć, bo wszystko się po prostu pojawia w swoim czasie.
Dlatego ja się nie dziwię, że większość ludzi odchodzi od religii, buntuje się, etc. Generalnie jest to niezbędne, żeby ktoś do czegoś doszedł samemu. Inaczej ktoś pozostaje na takim poziomie po prostu "ignorancji", czyli "tak jest, tak mnie nauczyli i koniec, nie do mnie nalezy kwestionowanie tego".
Oczywiście są też wyjątki, są ludzie którzy poprawnie do tego podchodzą, jak tu wspomniał trash, ale to generalnie mniejszość.