15 Cze 2014, Nie 18:55, PID: 395850
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Cze 2014, Nie 18:56 przez Rihuan.)
Bywa to dość... niewygodne. Aż mi się przypomniała sytuacja kiedy jechałem windą na czwarte piętro z trzema innymi osobami...
Prawie zawsze wybieram schody kiedy a) ktoś czeka na windę i mam kilka sekund na podjęcie decyzji, b) nie ma jej "pod ręką" i muszę czekać na nią kilkanaście sekund zanim zjedzie z wyższych pięter... (ktoś może w tym czasie podejść)
Ale nie tym razem. Postanowiłem poczekać na windę, bo miałem ciężką torbę z zakupami i byłem wykończony, co się oczywiście wydarzyło? Zanim winda zjechała z 5 piętra na parter podeszli sąsiedzi (dwóch mężczyzn i jedna kobieta). Staliśmy tak w tej windzie i musiałem wykazać się potężną samokontrolą, żeby nie wybuchnąć śmiechem (nawet jak teraz o tym myślę to jednocześnie czuję lekkie napięcie i się śmieję do laptopa... ). Odkryłem jakiś czas temu, że żeby kontrolować śmiech muszę sobie przypomnieć jakiejś smutne/traumatyczne wspomnienie - uśmiech znika z twarzy momentalnie. No cóż... Bywa
Prawie zawsze wybieram schody kiedy a) ktoś czeka na windę i mam kilka sekund na podjęcie decyzji, b) nie ma jej "pod ręką" i muszę czekać na nią kilkanaście sekund zanim zjedzie z wyższych pięter... (ktoś może w tym czasie podejść)
Ale nie tym razem. Postanowiłem poczekać na windę, bo miałem ciężką torbę z zakupami i byłem wykończony, co się oczywiście wydarzyło? Zanim winda zjechała z 5 piętra na parter podeszli sąsiedzi (dwóch mężczyzn i jedna kobieta). Staliśmy tak w tej windzie i musiałem wykazać się potężną samokontrolą, żeby nie wybuchnąć śmiechem (nawet jak teraz o tym myślę to jednocześnie czuję lekkie napięcie i się śmieję do laptopa... ). Odkryłem jakiś czas temu, że żeby kontrolować śmiech muszę sobie przypomnieć jakiejś smutne/traumatyczne wspomnienie - uśmiech znika z twarzy momentalnie. No cóż... Bywa