29 Paź 2017, Nie 10:22, PID: 714758
Jak przechodziłam przez to całe "dokuczanie" to miałam różne wrogie myśli, nawet myśli bardzo agresywne - wyobrażałam sobie jak mogę fizycznie skrzywdzić tych ludzi. Oczywiście nie wcieliłam tych myśli w życie, jak wyszłam z tej sytuacji to też przestałam myśleć o tych ludziach. Teraz jak przypadkiem kogoś z nich spotkam na ulicy to czuję się od nich lepsza, patrzę im prosto w oczy choć nie wiem czy mnie nawet pamiętają. Czuję też do nich wielką niechęć. Z jeden strony chciałabym, żeby wiedzieli jak przez nich cierpiałam ale z drugiej strony nie chcę by się dowiedzieli jak bardzo wpłynęli na moje życie. Mam też tak, że raczej ciężko byłoby mi skrzywdzić kogoś, nawet jak ta osoba skrzywdziła mnie. Wolałabym chyba, żeby zrozumieli jak bardzo mnie skrzywdzili i żeby naprawdę, szczerze tego żałowali.
Co do zemsty to jest to bezcelowe, nie mam jak im zaszkodzić, szkoła się skończyła i każdy poszedł w swoją stronę. Mogę się tylko czasem do siebie uśmiechnąć widząc gdzie oni teraz są w swoim życiu. Gorzej jak ktoś osiąga sukcesy, wtedy mnie dołuje ta wiedza, że życie jest niesprawiedliwe i że osoby, które miały tak negatywny wpływ na moje życie, same mają się dobrze.
Co do zemsty to jest to bezcelowe, nie mam jak im zaszkodzić, szkoła się skończyła i każdy poszedł w swoją stronę. Mogę się tylko czasem do siebie uśmiechnąć widząc gdzie oni teraz są w swoim życiu. Gorzej jak ktoś osiąga sukcesy, wtedy mnie dołuje ta wiedza, że życie jest niesprawiedliwe i że osoby, które miały tak negatywny wpływ na moje życie, same mają się dobrze.