05 Paź 2013, Sob 11:41, PID: 366252
Cytat:Poszłaś na studia po to, żeby mieć znajomych czy po to żeby się czegoś nauczyć?Znacznie łatwiej się uczyc gdy żyje się w jako takim dobrostanie psychicznym. A kompletna izolacja i odrzucenie taki stan wykluczają.[/quote]
To ja powiem tak. Na drugim roku postanowiłam sobie zarobić i poszłam do nawet fajnej, kreatywnej pracy, z tym, że pracowałam z grupką dziewczyn.
Nie mogłam się wśród nich odnaleźć, czułam się wyobcowana, zachowywałam się sztucznie, udawałam i za wszelką cenę próbowałam z nimi rozmawiać i dostosować się do nich. Po drugim dniu takiej męki, wyżaliłam się współlokatorce, że źle mi się tam pracuje, nie umiem z tymi dziewczynami rozmawiać i pewnie już się ze mnie śmieją za plecami że jestem jakaś dziwna. A ona dała mi dobrą radę którą wzięłam sobie do serca: "Ala, wyluzuj dziewczyno, przecież Ty nie musisz wcale z nimi rozmawiać. Ty tam poszłaś do pracy. Rób co do Ciebie należy i jak nie masz nic do powiedzenia to po prostu nie rozmawiaj z nimi."
Pomyślałam, że ona rzeczywiście ma racje, po co ja mam na siłę szukać akceptacji jak nie muszę, i jakoś się odnalazłam, nawet je polubiłam później i przepracowałam tam 3 lata.
Może łatwo mi mówić bo jesteś w innej sytuacji. Ja miałam swoje współlokatorki, dzięki czemu nie żyłam całkowicie wyizolowana od ludzi. Na studiach też było słabo, ale już na magisterce jakoś się odnajduje dzięki tej zasadzie.
Teraz jestem w nowej pracy, i tak samo stosuje się do tej zasady i przez pierwsze dwa dni praktycznie w ogóle nie rozmawiałam ze swoimi koleżankami z biura ale pierwsze lody już się przełamują więc jestem dobrej myśli i przynajmniej mam komfort, że nie zachowuje się sztucznie usiłując na siłę z nimi rozmawiać byle tylko mnie zaakceptowały.
Może Ci to coś pomoże, ale polecam wizytę u specjalisty. Nie ma się czego bać.
Jeszcze raz życzę powodzenia. Pozdrawiam!