23 Cze 2013, Nie 19:43, PID: 355612
O matko, właśnie w ten piątek miałam prezentację, myślałam, że umrę...W grupie pięcioosobowej i przed około 20 osobami ale co się nastresowałam i nadenerwowałam to moje. Jak sobie poradziłam? Nie założyłam okularów, a mam minusy, wobec czego nie widziałam tak wyraźnie swojej publiczności xD
A po za tym, czułam się strasznie...też mi drżą usta i w ogóle cała drżę. A jak mam się odezwać, to jeszcze przeskakuję litery i nie mogę prostego zdania przeczytać. Ale dzień wcześniej właśnie miałam spotkanie z psycho i mówiła, że uświadomienie sobie, że ludzie, przed którymi się występuje nie są idealni, też mają ''coś'' swojego, też się stresują i tp, że są tacy sami jak ja, pomaga. Co prawda różnicy mi to wielkiej nie zrobiło, ale nie czułam się aż tak bardzo jak jakiś dziwoląg, tylko wiedziałam, że i oni przy przedstawianiu czegoś tam będą trzęśli portami.
A po za tym, czułam się strasznie...też mi drżą usta i w ogóle cała drżę. A jak mam się odezwać, to jeszcze przeskakuję litery i nie mogę prostego zdania przeczytać. Ale dzień wcześniej właśnie miałam spotkanie z psycho i mówiła, że uświadomienie sobie, że ludzie, przed którymi się występuje nie są idealni, też mają ''coś'' swojego, też się stresują i tp, że są tacy sami jak ja, pomaga. Co prawda różnicy mi to wielkiej nie zrobiło, ale nie czułam się aż tak bardzo jak jakiś dziwoląg, tylko wiedziałam, że i oni przy przedstawianiu czegoś tam będą trzęśli portami.