08 Cze 2013, Sob 21:44, PID: 353757
* BlankAvatar
W moim przypadku było tak, że przez to, że przez dwa lata izolowałam się od klasy bardzo silnie utrwaliłam w sobie pewne mechanizmy . Kiedy zaczęłam stosować śmiechoterapię, wraz z pozbywaniem się napięcia fizycznego, które było dosłownie w całym ciele, zaczęło się zmieniać moje myślenie i zaczęłam sobie uświadamiać jak to napięcie silnie wpływało na moje myślenie. Tak silnie zakorzeniłam pewne reakcje w sobie, że wystawianie na ekspozycje nie były w stanie mi pomóc, nie kontrolowałam moich reakcji na otaczający świat bo moje ciało było tak spięte, że to ono prowokowało moje nieprawidłowe reakcje. Ja wtedy już wiedziałam, że moje myślenie było nieprawidłowe, tylko, że czułam się zamknięta we własnym ciele. Jak się potem okazało np. to, że sprawiało mi ból prawie fizyczny kiedy widziałam jak ktoś je, co było przecież zupełnie absurdalne było spowodowane spiętymi mięśniami szczęki.
Jedyną książką z której korzystałam było Przebudzenie Anthonego de Mello, dzięki której udało mi się spojrzeć na moje cierpienie z boku i przetrwać stany, które wydawały mi się nie do przetrwania. On pisze tam o tym, żeby nie utożsamiać się ze swoimi stanami, tylko być jak najbardziej na zewnątrz siebie, w ten sposób rzeczywistość "będzie taką jaką jest" bez tego, co sobie dobudowujemy. Ta technika patrzenia na siebie z dystansu niesamowicie mi pomogła.
W moim przypadku było tak, że przez to, że przez dwa lata izolowałam się od klasy bardzo silnie utrwaliłam w sobie pewne mechanizmy . Kiedy zaczęłam stosować śmiechoterapię, wraz z pozbywaniem się napięcia fizycznego, które było dosłownie w całym ciele, zaczęło się zmieniać moje myślenie i zaczęłam sobie uświadamiać jak to napięcie silnie wpływało na moje myślenie. Tak silnie zakorzeniłam pewne reakcje w sobie, że wystawianie na ekspozycje nie były w stanie mi pomóc, nie kontrolowałam moich reakcji na otaczający świat bo moje ciało było tak spięte, że to ono prowokowało moje nieprawidłowe reakcje. Ja wtedy już wiedziałam, że moje myślenie było nieprawidłowe, tylko, że czułam się zamknięta we własnym ciele. Jak się potem okazało np. to, że sprawiało mi ból prawie fizyczny kiedy widziałam jak ktoś je, co było przecież zupełnie absurdalne było spowodowane spiętymi mięśniami szczęki.
Jedyną książką z której korzystałam było Przebudzenie Anthonego de Mello, dzięki której udało mi się spojrzeć na moje cierpienie z boku i przetrwać stany, które wydawały mi się nie do przetrwania. On pisze tam o tym, żeby nie utożsamiać się ze swoimi stanami, tylko być jak najbardziej na zewnątrz siebie, w ten sposób rzeczywistość "będzie taką jaką jest" bez tego, co sobie dobudowujemy. Ta technika patrzenia na siebie z dystansu niesamowicie mi pomogła.