20 Lip 2012, Pią 22:39, PID: 309587
wiele osób mówi "boję się pająków" i czasem nawet myslą, że mają fobię. Ale zwykły strach to żadna fobia jak widać.
Nie probowałam tego leczyc u specjalisty, staram się leczyc sama. Na własna rękę. afirmacjami...
Staram się też patrzeć na zdjęcia i mowić to słowo, ale o ile mówienie idzie mi juz całkiem niezle to z pisaniem trudniej. Ale to jest zabawnie chore
ostatnio patrzylam na zdjęcie, ale z drugiego końca pokoju, nie było zle.
Umiem zabić to stworzenie jesli ma tak mniej więcej poniżej 5 mm, więc są jakies postępy.
Kiedyś było tak, że jeżeli ktos mnie ratował i zabijał dla mnie dużego pająka to żadałam pokazania zwłok, żebymmiała pewność, że nie żyje. Jeżeli nie widziałam zwłok (chociaż zwłoki to duzo powiedziane, ale zabawnie brzmi w tym przypadku ) to byłam przekonana, że on wróci.
Teraz już tak nie mam.
kiedyś nawet sama zabiłam ogromnego... i to takiego najgorszego, z grubymi nogami... był u mnie za łóżkiem oczywiście. To był jeden z tych największych jakie siedzą w domach, naprawdę.
Długo płakałam i sie troche dusiłam, ale musiałam go zabić. Zabiłam. Nie zwymiotowałam wtedy, ale miałam lekka gorączkę. Nie powiem, tamto wydarzenie przypłaciłam trochę zdrowiem, ale byłam z siebie dumna na następny dzień.
Teraz sama nie wiem czy bym to zrobiła..
Nie probowałam tego leczyc u specjalisty, staram się leczyc sama. Na własna rękę. afirmacjami...
Staram się też patrzeć na zdjęcia i mowić to słowo, ale o ile mówienie idzie mi juz całkiem niezle to z pisaniem trudniej. Ale to jest zabawnie chore
ostatnio patrzylam na zdjęcie, ale z drugiego końca pokoju, nie było zle.
Umiem zabić to stworzenie jesli ma tak mniej więcej poniżej 5 mm, więc są jakies postępy.
Kiedyś było tak, że jeżeli ktos mnie ratował i zabijał dla mnie dużego pająka to żadałam pokazania zwłok, żebymmiała pewność, że nie żyje. Jeżeli nie widziałam zwłok (chociaż zwłoki to duzo powiedziane, ale zabawnie brzmi w tym przypadku ) to byłam przekonana, że on wróci.
Teraz już tak nie mam.
kiedyś nawet sama zabiłam ogromnego... i to takiego najgorszego, z grubymi nogami... był u mnie za łóżkiem oczywiście. To był jeden z tych największych jakie siedzą w domach, naprawdę.
Długo płakałam i sie troche dusiłam, ale musiałam go zabić. Zabiłam. Nie zwymiotowałam wtedy, ale miałam lekka gorączkę. Nie powiem, tamto wydarzenie przypłaciłam trochę zdrowiem, ale byłam z siebie dumna na następny dzień.
Teraz sama nie wiem czy bym to zrobiła..