08 Lip 2012, Nie 0:37, PID: 307580
Ooo... mam wrażenie, zę obecność drugiej osoby tolerowałbym tylko, gdyby to była "ta jedyna, wspaniała, przy której dobrze sie czuję i sama jej obecność pozwala porzucić natrętną i bezprouktywną rutynę, która przcież jest powodem do wstydu, nie imponuje, no i tak szczerze - przeszkadza"; ta wspomniana bliska osoba byłaby mozę nawet na to odtrutką - przecież samo pochłonięcie obowiązkami na studiach czasem pozwalało zapomnieć (choć raczej dawno), a jak czasem dałem sie gdzieś wyciągnąć/los jakoś sie usmiechnął i w dodatku było fajnie (czyli max. 3 razy na 5 lat), nie tęskniłem za moim permanentnym spokojem.
Każdy pewnie potrzebuje czasem ciszy, samotności i chwili, kiedy moze zapomnieć o wszystkim, ale czy tak często jak ja?
Każdy pewnie potrzebuje czasem ciszy, samotności i chwili, kiedy moze zapomnieć o wszystkim, ale czy tak często jak ja?