03 Sty 2009, Sob 17:32, PID: 107099
Też mam problemy ze wstawaniem, właściwie nigdy tego nie lubiłam, ale kiedyś to było tylko "nielubienie" a teraz to już jest problem. Jest dokładnie tak:
Heh miałam ostatnio dwutygodniowe "wakacje", siedziałam w domu i nic nie musiałam robic. Obiecywałam sobie juz wczesniej, że przez ten czas sie wezme za siebie i tam sie poucze i w ogóle zrobie duzo porzytecznych rzeczy oraz, że będe wczesnie wstawac, no bo poranki zachecają do pracy itd. Mówie sobie "wstaniesz rano, nie ma nikogo w domu (idealne warunki), zjesz smaczne śniadanko, pooglądasz tv, pójdziesz na spacer (świat jest opustoszały, bo wszyscy w pracy/szkole - a przynajmniej tak jest tam gdzie ja mieszkam), itp. ". Wszystko brzmi zachęcająco i co... za przeproszeniem d*pa zimna codziennie spałam do 13 a nawet dłuzej >_> (można powiedzieć, że wstawałam po prostu 10 min. przed powrotem mojej mamuśki z pracy). Heh tak wiec poniosłam klęske, jestem na siebie zua xE
Poza tym, też mnie przesladuje ta wieczna sennosc i zmęczenie w dzien. To pewnie dlatego, że za długo śpie, ale jak tu spać mniej jak właśnie nie można się zmusić do wstana wcześniej, tylko się lezy "do oporu", aż musisz, albo łeb już cie tak boli, że dłuzej nie można ewentualnie rodzinka siłą ściągnie z łóżka. x[
Exodus napisał(a):Jak po przebudzeniu czeka nas coś, co kojarzy nam się z nieprzyjemnościami to chcemy od tego uciec, oddalić się od tego chociażby jeszcze na pare minut, pogrążyć się ponownie w sen i zapomnieć o tym.tyle, że ja czuje to każdego dnia kiedy otwieram oczy. Ale to prawda, że jak ma się coś przyjemnego zdarzyć to większego problemu ze wstaniem nie ma, tylko takich okazji jest bardzo mało, właściwie to nie pamiętam kiedy ostatnio coś takiego czułam.
Exodus napisał(a):Ale można od tego uciec. Wystarczy wsadzić coś pomiędzy wstawanie, a wyjście do szkoły/pracy. (...)Pomysłowe, ale ja osobiście tego 'nie widze', tzn. jak juz rano sie budze to nawet wizja mojego ukochanego komputera nie jest w stanie mnie zmusic to wstania. Ja w ogóle czuje jakies zobojetnienie na wszystko, nic mi sie nie chce robic, a wiec i ta wizja wykonywania jakiejś przyjemnej czynnosci rano na mnie by nie podziałała.
Heh miałam ostatnio dwutygodniowe "wakacje", siedziałam w domu i nic nie musiałam robic. Obiecywałam sobie juz wczesniej, że przez ten czas sie wezme za siebie i tam sie poucze i w ogóle zrobie duzo porzytecznych rzeczy oraz, że będe wczesnie wstawac, no bo poranki zachecają do pracy itd. Mówie sobie "wstaniesz rano, nie ma nikogo w domu (idealne warunki), zjesz smaczne śniadanko, pooglądasz tv, pójdziesz na spacer (świat jest opustoszały, bo wszyscy w pracy/szkole - a przynajmniej tak jest tam gdzie ja mieszkam), itp. ". Wszystko brzmi zachęcająco i co... za przeproszeniem d*pa zimna codziennie spałam do 13 a nawet dłuzej >_> (można powiedzieć, że wstawałam po prostu 10 min. przed powrotem mojej mamuśki z pracy). Heh tak wiec poniosłam klęske, jestem na siebie zua xE
tomi76 napisał(a):Przez dzień i wieczorem w ogóle nie mam ochoty na sen. Jestem jakby cały czas pobudzony i nie potrzebuję snu. Natomiast rano to już inaczej. Mógł bym spać bardzo długo.To samo. Szczególnie wieczorem... i nocą (cóż, wychodzi siedzenie do późna) w ogóle spać mi się nie chce, o której sie nie położę to i tak nie moge zasnąć, a mój ulubiony czas na spanie to tak powiedzmy od 6 do 15, wtedy jestem najbardziej senna
Zwjeszak napisał(a):kvrwa. od 2 tygodni nie mogę wstać przed 12, ja nie chcę tego trybu szycia już.Tez już mam tego dosyć A chodzisz też późno spać? Bo ja się tak zaczęłam zastanawiać czy może jednak nie spróbować chodzić spać codziennie np. o 12, może by się organizm przyzwyczaił i zaczęłabym wstawać rano wtedy... ni wim >_>
Poza tym, też mnie przesladuje ta wieczna sennosc i zmęczenie w dzien. To pewnie dlatego, że za długo śpie, ale jak tu spać mniej jak właśnie nie można się zmusić do wstana wcześniej, tylko się lezy "do oporu", aż musisz, albo łeb już cie tak boli, że dłuzej nie można ewentualnie rodzinka siłą ściągnie z łóżka. x[