03 Wrz 2011, Sob 19:19, PID: 270029
"Kiedyś spotkałam na przystanku autobusowym znajomą, pojechałam następnym autobusem który był za ponad 40min, żeby nie wracać z nią i nie rozmawiać, bałam się, bałam sie też że nie będe miała o czym z nią rozmawiać i zapadnie krępująca cisza, albo będzie się ze mnie śmiała z jakiegoś powodu. "
Fobia jak nic. Ale czy to fobia czy nieśmiałość to tylko kwestia definicji. Czujesz to co czujesz i etykietkowanie tego nie zmieni.
Przez to co piszesz przemawia straszne niedowartościowanie, myślisz strasznie irracjonalnie. Pozwól, że powiem jak mogłabyś zmienić swoje myśli odnośnie tamtej sytuacji:
" Nie będę przecież czekać 40 minut na następny autobus! Mój czas jest ważny, a ja jestem dobrym i wartościowym człowiekiem. To, że jestem nerwowa nie zmienia mojego najgłębszego JA. Przywitam się z koleżanką, może i porozmawiam. Nawet jak będę zestresowana to i tak kocham siebie. Poza tym czy to jak się 'zaprezentuje' jest takie ważne. Ludzie mają swoje sprawy, rozmawiają z ludźmi dla przyjemności, fakt oceniają ich ale nie są bezdusznymi istotami, który tylko czyhają na moje potknięcie, błąd. Nie jestem pępkiem świata. Nie pozwolę by te głupie, kłamliwe myśli rządziły moim życiem! Jestem ponad to. Przecież to nie jest tak ważne, to błahostka, robię z igły widły. Nie musi przecież to pójść perfekcyjnie, to tylko zwykła rozmowa, przez oczekiwanie perfekcji wywołuje w sobie tylko stres i napięcie. Zrelaksuje się i odbędę miłą rozmowę. Jak dalej tak będę unikać, to nigdy mi się nie polepszy i utknę w błędnym kole unikania."
Może trochę chaotycznie napisane, ale musisz zmienić swoje myślenie. Da się, uwierz mi. Uwierz w siebie kobieto, nie zasługujesz na to by siebie tak traktować, ktoś Ci kiedyś wgrał brednie, patologiczne przekonania do mózgu i teraz cierpisz. Zasługujesz na coś więcej.
Fobia jak nic. Ale czy to fobia czy nieśmiałość to tylko kwestia definicji. Czujesz to co czujesz i etykietkowanie tego nie zmieni.
Przez to co piszesz przemawia straszne niedowartościowanie, myślisz strasznie irracjonalnie. Pozwól, że powiem jak mogłabyś zmienić swoje myśli odnośnie tamtej sytuacji:
" Nie będę przecież czekać 40 minut na następny autobus! Mój czas jest ważny, a ja jestem dobrym i wartościowym człowiekiem. To, że jestem nerwowa nie zmienia mojego najgłębszego JA. Przywitam się z koleżanką, może i porozmawiam. Nawet jak będę zestresowana to i tak kocham siebie. Poza tym czy to jak się 'zaprezentuje' jest takie ważne. Ludzie mają swoje sprawy, rozmawiają z ludźmi dla przyjemności, fakt oceniają ich ale nie są bezdusznymi istotami, który tylko czyhają na moje potknięcie, błąd. Nie jestem pępkiem świata. Nie pozwolę by te głupie, kłamliwe myśli rządziły moim życiem! Jestem ponad to. Przecież to nie jest tak ważne, to błahostka, robię z igły widły. Nie musi przecież to pójść perfekcyjnie, to tylko zwykła rozmowa, przez oczekiwanie perfekcji wywołuje w sobie tylko stres i napięcie. Zrelaksuje się i odbędę miłą rozmowę. Jak dalej tak będę unikać, to nigdy mi się nie polepszy i utknę w błędnym kole unikania."
Może trochę chaotycznie napisane, ale musisz zmienić swoje myślenie. Da się, uwierz mi. Uwierz w siebie kobieto, nie zasługujesz na to by siebie tak traktować, ktoś Ci kiedyś wgrał brednie, patologiczne przekonania do mózgu i teraz cierpisz. Zasługujesz na coś więcej.