09 Lis 2018, Pią 19:37, PID: 770593
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Lis 2018, Pią 19:52 przez alette.)
(21 Sie 2018, Wto 7:06)Żółwik napisał(a): Co do pregabaliny: przyjmuję ten lek (ze wskazania przeciwlękowego, nie na padaczkę czy ból neuropatyczny). Mogę potwierdzić, że zmniejsza "chcenie" na benzo. Jednocześnie ma trochę inny niż benzodiazepiny farmakologiczny mechanizm działania. W osobnym wątku na forum wrzuciłem link do stosunkowo świeżego artykułu po polsku. Pregabalina może pomóc w redukcji dawek benzo, a sama ma dużo mniejszy potencjał uzależniający.
Mówisz o problemie z samokontrolą i konsekwencją przy schodzeniu z dawki.
Mieszkasz z kimś zaufanym? Pewnym rozwiązaniem jest, żeby np. ktoś z rodziny czy inny rozumiejący Twój problem miał "w sejfie" i wydzielał dawki - tyle, ile trzeba według harmonogramu odstawienia i o tej porze, o której trzeba.
Ja np. mam Sedam przechowywany przez ojca, kontroluję się, żeby nie przekroczyć 1,5 mg dziennie. Leżą też dwie "dyżurne" tabletki (po 3 mg) w razie jakiegoś ataku lęku czy autoagresji. Ale sam fakt, że muszę po nie pójść do taty, ogranicza nadużywanie.
(20 Sie 2018, Pon 21:19)alette napisał(a): Eh, zanim będę mogła pracować nad swoimi irracjonalnymi przekonaniami podczas terapii poznawczo behawioralnej, najpierw muszę odstawić zupełnie psychotropy i przejśc terapie uzależnień....
Samo w sobie branie leków psychotropowych nie wyklucza terapii. Łączenie jednego z drugim to chyba najczęstszy model.
Ale zgoda, trzeba by najpierw zejść z tak dużych dawek benzodiazepin i przeczekać objawy abstynencyjne.
Z ankietą fajny pomysł. Tylko uzależnienie uzależnieniu nierówne (podobnie jak psychotrop psychotropowi). Czasem też wieloletnie branie "znośnych" dawek benzodiazepin można zaakceptować na zasadzie mniejszego zła. Gdy ktoś wiele lat się leczył i zaczyna mu się układać, znalazł pracę, ustabilizował się życiowo, to nie zawsze celowe jest obciążanie tej osoby trudem odstawiania benzo.
A w ogóle możesz założyć wątek na forum i zdawać skrupulatnie relację z tego, jak realizujesz harmonogram odstawiania. Będziemy Cię kontrolować. Pod warunkiem, że to odstawianie będzie zaprogramowane przez psychiatrę albo właśnie jakiegoś specjalistę leczenia uzależnień. Trzymaj się!
Żółwik dzięki wielkie za odpowiedź. Ja nie lubię testować na sobie nowych leków... Spotkałam się niedawno z moim psychiatrą i on ciągle proponuje mi branie wenlafaksyny, mam receptę i nie wybieram jej. Postanowiłam odstawiać alprox o 0,25 mg co dwa trzy tygodnie, bo czuję, że za szybko to odstawiam. Bo jest fatalnie, w tym sensie, że biorąc 4 czy 5 mg na dobę, już nie jestem tamtą szczęśliwą kobietą ( tzn szczęśliwa i mega naćpaną), ulotniły się moje wcześniejsze zainteresowania, tak kochałam robić zdjęcia, teraz mnie to nie interesuje, lubiłam czytać książki, już nie interesuje mnie to, no są maleńkie wyjątki. Kochałam oglądać filmy, chodzić do kina, teraz już mnie to nie interesuje, gł. dlatego, że uwielbiam filmy psychologiczne, dramaty, a odstawiając psychotropy zdecydowanie lepiej oglądać komedie np Żywot Briana. Zmuszam się do tego by jeździć na rowerze stacjonarnym ( bo nie trzeba wychodzić z domu) Nie mam teraz pracy więc dużo sprzątam, czasem do przesady... No tamta moja radość życia, kiedy pochłaniałam 20 mg alprazolamu prysnęła. Mój psychiatra uważa, że biorąc Wenlafaksynę poczuję się lepiej i szybciej i łatwiej będzie mi odstawiać Alprox. Więc poczytałam o tym leku sporo i zraziłam się do niego. Co do pregabaliny, moja koleżanka, uzależniła się od tego leku i łyka go już ok 15 lat.... I nie może przestać... Nie chcę tak skończyć.
Ojej to moja pięta Achillesa Żółwik... Nie jestem konsekwentna w odstawianiu alproxu... O ile to tylko pójście do sklepu, wyjazd do miasta, ok 4 - 5 mg wystarczy, czasem nawet 2 mg o dziwo. Jeśli mam spotkać się z obcą osobą i porozmawiać o czymś ważnym, być na spotkaniu rodzinnym, iść do dentysty, czy innego specjalisty, to już biorę 7-8 mg, rok temu to brałabym pewnie z 15 mg?
Tak Rodzice mogą mi leki wydawać. Nie myślałam o tym wcześniej. Porozmawiam z rodzicami. Zobaczę co z tego wyjdzie...
Żółwik, napisałam do jednego ośrodka, do którego przyjmują osoby uzależnione od benzodiazepin, które już nie biorą leków. Odpowiedzieli mi, że powinnam udać się do swojego psychiatry, by on zdecydował czy wymagam leczenia fobii społecznej czy leczenia z uzależnienia... Więc mam mętlik w głowie. Jakąś terapię muszę podjąć. Niedaleko mnie prywatnie raz w tygodniu przyjmuje psychoterapeuta pozn - beh. zamierzam się z tym, by do niego zadzwonić, ma dobre opinie. Do Warszawy dość mam daleko, a tam jest jedno miejsce, gdzie fobicy społeczni, jeśli mogą pozwolić sobie finansowo mogą spróbować terapii: http://www.iuip.eu/pawel-holas/
Ten doktor ma bardzo duże doświadczenie w pracy z fobikami społecznymi.
Żartowniś z Ciebie, ha Mam tutaj zdawać relację jak mi idzie odstawienia tego paskudztwa Mam zacząć prowadzić tutaj mój pamiętnik odstawiania alproxu?? ) Byście się nie raz przerazili, jakie mam czasem myśli, bo bywa bardzo niekolorowo czasami. Nie chcę też zrażać nikogo z forum, kto odstawia leki. Bo humory mam czasem, jak baba w ciąży
Do roku czasu będę już mieszkać w mieście, z moim ukochanym. On często mi mówi, że muszę dać sobie czas, biorąc pod uwagę, przez jak wiele lat zażywałam ogromne dawki alproxu. Uważa również, że terapia pozn - beh. jest dla mnie bardziej odpowiednia niż pobyt w zamkniętym ośrodku, takim jak np Monar, czy San Damiano. Ciekawe, co mój psychiatra mi doradzi... Bo przecież ja te dziadoskie leki zaczęłam brać i biorę, z powodu tego, że: nigdy wcześniej nie nauczyłam się być asertywną wobec obcych ( co innego jeśli chodzi o relacje z bliskimi), nie nauczyłam się akceptować siebie ( teraz się uczę), prosić o pomoc, dopiero teraz się uczę, że czasem to jedyne wyjście.... Prowadząc ze sobą coś w rodzaju dialogu sokratejskiego, odkryłam wiele ze swoich przekonań, które są nieprawdziwe, i powodują mój lęk społeczny. Napisałam więc inne, nagrałam je na mp3 i słucham ich - to bardzo mi pomaga.
Nie wiem, już nawet wolę chodzić na zajęcia z jogi, brrrr, czy stosować aromaterapię, czy felinoterapię, ale nie chcę pchać się w kolejną chemię! Mimo, że wiele osób próbując mi pomóc w odstawianiu, proponuje mi różne leki... Ja się po prostu nie chcę uzależnić od kolejnego leku...
Pozdrawiam Was Cieplutko