30 Wrz 2010, Czw 15:00, PID: 224260
Ja też mam z tym problem. Wykrzywiają mi się usta, czuję ciągłe napięcie, nie potrafię się uśmiechnąć gdy jestem spięta. Mam z tego wiele problemów. Boję się iść do pracy, bo w pracy na pewno by wystąpił, zwłaszcza, że byłabym narażona na obserwację. Chodzę na psychoterapię już ok. 4 mies. Muszę przyznać, że w jej trakcie te grymasy zelżały bo zaczęłam bardziej akceptować siebie. Myślę, że tylko uzdrowienie własnej samooceny uleczy większość problemów fobika. Teraz zaczynam brać paroksetynę; sama psychoterapia mi nie pomogła. Mam nadzieję, że nabiorę pewności siebie dzięki temu lekowi i ośmielę się iść do pracy. Ten grymas spaprał mi wiele chwil w życiu: generalnie to całe moje 4 ostatnie lata kręciły się wokół tego, jak ukryć ten grymas. Przez to, że go nie akceptowałam miałam i depresję, i moje lęki przed ludźmi się powiększyły. Grymas trochę zelżał także dlatego, że włączyłam takie myślenie: " i tak już go każdy widział ( z moich znajomych) więc nie będę się tym przejmować". Trochę olałam go i znacznie przestałam się przejmować tym, co myślą o mnie inni. A wyszło to ze zrozumienia, że nikogo opinia nie jest dla mnie ważne, bo jeśli ja uwierzę w siebie, to czyjeś postrzeganie mnie będzie znaczyło dla mnie nic". Nie wiem, czy to Wam jakoś pomoże; sama nie pozbyłam się tego grymasu, ale naprawdę - wydaje mi się, że kluczem jest większa akceptacja siebie, współczucie dla siebie, nie katowanie siebie myślami, że jestem do d...y. Bo walcząc z tym, wyzbywając się tego - nie udawało mi się tego pokonać. Teraz jako bezrobotna, świeżo po studiach, czekam aż zacznie działać lek, aby naprawdę poczuć się lepiej. Macie jakieś inne sposoby na pozbywanie się tego grymasu???