20 Kwi 2011, Śro 17:11, PID: 250022
Z perspektywy osoby najczęściej inicjującej kontakt powiem, że kiedy rozmówca jest bardzo nieśmiały to mam czasem wyrzuty sumienia, że go za bardzo do muru przyciskam Lubię zagadywać i podtrzymywać rozmowę, co na ogół spotyka się z ulgą jakąś, bo zdejmuję nieco ciężar i biorę na siebie ale potem miewam myśli i poczucie, że jestem może za inwazyjna, za nachalna. Rozmawiając z osoba bardzo nieśmiałą, widząc jak bardzo się denerwuje chciałabym jej ułatwić a jednocześnie martwię się, że ją spłoszę jeszcze bardziej.
Co do wspólnych zainteresowań, mających ułatwiać kontakty to bym nie generalizowała i nie przeceniała. Znam wiele osób, które mają wspólne sprawy, pasje, gusta itp. a nie potrafią się mimo to dogadać. A są i takie, które niby z innych światów, mają totalnie różne poglądy, zainteresowania, inne sposoby na "wszystko" jednak za sobą przepadają, szukają się w tłumie, tęsknią za sobą, podobają się sobie. Wtedy i gadać nie trzeba a czuje się jakąś więź
Co do wspólnych zainteresowań, mających ułatwiać kontakty to bym nie generalizowała i nie przeceniała. Znam wiele osób, które mają wspólne sprawy, pasje, gusta itp. a nie potrafią się mimo to dogadać. A są i takie, które niby z innych światów, mają totalnie różne poglądy, zainteresowania, inne sposoby na "wszystko" jednak za sobą przepadają, szukają się w tłumie, tęsknią za sobą, podobają się sobie. Wtedy i gadać nie trzeba a czuje się jakąś więź