24 Paź 2010, Nie 17:32, PID: 226283
Jas napisał(a):Hmm... a czy to poczucie wyższości nie jest w jakimś sensie reakcją obronną? Bo tak piszesz, jakby z niego wynikły Twoje problemy, a może jest właśnie odwrotnie - były problemy w kontaktach z rówieśnikami, więc dla własnego komfortu zacząłeś się czuć od nich lepszy (żeby sobie poradzić z odrzuceniem, coś w stylu: "nie chcą mnie, bo nie są dla mnie dość dobrzy"). Bo u mnie chyba tak było.
Szczerze mówiąc chyba nie tak to było. Zawsze istniała jakaś grupka, do której, przy odrobinie chęci, mógłbym należeć. Jednak ja z jakiegoś powodu nie chciałem, sam dla siebie byłem najlepszym towarzystwem. Ponadto żeby gdzieś należeć, trzeba najpierw w jakiś sposób o to zabiegać, a to byłoby już poniżej mojej godności. Przy 'innych' czuję się nieswojo, potrafię na jakiś moment zapomnieć i przez kilka chwil zachowywać się jak każdy, jednak szybko mózg generuje jakiś sygnał, jakby było mi wstyd przed samym sobą, że robię 'takie rzeczy z takimi ludźmi'.
Jas napisał(a):I ja podobno mam wyższy, ale wiesz co... tak sobie myślę jak to zmierzyć? Stopnie w szkole lepsze? - bzdura, no i co, co to daje? A testy na inteligencje lepiej wychodzą? - też bzdura, moim zdaniem prawdziwa inteligencja to radzenie sobie w życiu, my najwyraźniej nie radzimy sobie najlepiej, więc wysokie wyniki w testach to jedynie może być nagroda pocieszenia (przynajmniej ja to tak widzę). Tak więc nie mamy absolutnie żadnego powodu do wywyższania się.
Od tych dwóch rzeczy udało mi się uwolnić właśnie przyjmując do wiadomości to co napisałem.
Racja, jest to jakaś namiastka prawdziwego szczęścia, ale również coś, co bardzo wyraźnie wyróżnia spośród innych ludzi i daje powody do takiego właśnie postrzegania się. Coś, co czasem mnie przeraża w samym sobie, rozwinięte tak bardzo, że nie wiem czy tak naprawdę chcę to w sobie zabić.
Sosen napisał(a):Jest takie coś jak inteligencja emocjonalna, której nam pewnie brak.Z tym też nie mogę się zgodzić. Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego o czym i jak ludzie myślą, jednak w żaden sposób nie mogę tego wykorzystać i tak naprawdę korzystać z tego mogę jedynie w samotności, w innym razie do mojej głowy dociera całkowicie wypaczony obraz świata, z czym kompletnie nie mogę sobie poradzić.
Sosen napisał(a):A niech mnie ktoś tylko skrytykuje, to chowam się w sobie. Dlatego najlepiej samemu, nikt Cię nie może zranić ani naruszyć twojego wyidealizowanego obrazu.
Dokładnie. Nic nie rani tak, jak krytyka.