09 Sie 2008, Sob 23:20, PID: 52226
taaaaa.... też mam coś takiego. Marzę o świecie wyidealizowanym w którym - nie weźcie mnie za wariata proszę - jestem przywódcą ultraprawicowego państwa. Nie ma w nim cierpienia, żadne dziecko nie jest samotne, opuszczone przez ludzi ani (co zdarza się coraz częsciej w "realnym" świecie) rodziców. Sprawiedliwość społeczna to coś naturalnego jak jedzenie czy picie, nie istnieje tam strach czy samotność. Może to chore, ale imponuje mi fanatyzm dzięki któremu wszystko staje się proste. Zawsze wiedziałem że powinienem się urodzić gdzieś gdzie od niemowlaka latałbym w kominiarce z kałachem... ostro jestem walnięty??