25 Lut 2009, Śro 23:21, PID: 127492
Niestety też cierpie na to cholerstwo od paru lat. na szczęście zaczeło się już po liceum, za to na studiach i w pracy musiałam cierpieć. rany, ile to sie człowiek nakombinował, żeby chociaż na chwile znalezc sie w toalecie bez zbędnych słuchaczy. o piciu prawie w ogóle nie było mowy, no chyba, że jakoś to sobie wykalkulowałam że jednak bedzie możliwość skorzystania w sprzyjających okolicznościach(czytaj:w zupełnej samotności).nie miewam niestety lepszych momentów i załatwianie potrzeby gdy ktoś jest pod drzwiami(gdy w ogóle może mnie słyszec) w ogole odpada. nawet nie próbuje, bo po co.miałam dwie sytuacje, gdzie po zakończeniu szkoły piliśmy sobie w kilka osób piwo.myslalam że uda mi się jakoś załatwić sprawę wiadomą w samotności. niestety. odbyłam dwie wycieczki do toalety(ku mojej rozpaczy) z trzema kolezankami. kiedy one odczuwały ulge ja jedynie czułam, że pecherz mi zaraz eksploduje a i tak nic nie mogłam z siebie wydusicnie raz zastanawiałam się od czego to wszystko się zaczeło, przecież kiedyś byłam "normalna").przypomniałam sobie sytuacje, kiedy podczas przerwy w jakiejś podróży na siusiu, weszłam sobie beztrosko do kabiny, porozglądałam sie po niej, popatrzyłam za okno i dopiero przystąpiłam do dzieła.i tu padł głupi tekst osoby czekającejopiero sikasz?:-/chyba musiało mi to zapaść w pamięć i po paru latach odżyło.kiedy byłam w studium (już wtedy nie podejmowałam prób kiedy ktoś był w toalecie) zaobserwowałam jak wielka uwage osoby przykładają do tej 'sfery życia'. niby to w żarcie już leci czy tym podobne teksty....dobijające. nie wiem czy jest w ogole szansa ze mi sie coś poprawi, strasznie się z tym męcze, no ale o tym doskonale wiedzą Ci co to mają.(i tak nawiasem mówiąc, ciesze sie mimo wszystko, że nie jestem z tym problemem sama na świecie, bo podobnie jak większość tak myślałam).w ogóle myślałam, że jestem jakaś nienormalna, przecież jak można mieć problem z czymś tak oczywistym, normalnym, ludzkim,mechanicznym......czasem jak już nie mam wyjścia-dom, goście, staram się zatkać uszy, myśleć o czymś innym. zastanawiałam sie nawet czy dobrym rozwiazaniem nie byłoby noszenie do wc jakiegos odtwarzacza mp3, taki mały do zadań specjalnych, żeby móc sobie zatkać uszy(skoro ja nie słysze,że coś tam chlapie, to moze inni też i jakoś sie uda:-) )no i żeby paruresis nie czuło się samotne mam jeszcze pare innych miłych przypadłości do kolekcji....żyć nie umierać