14 Lip 2012, Sob 15:57, PID: 308475
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lip 2012, Sob 16:00 przez supernova.)
Ja znam taką ludową mądrość, która głosi: "nie szukaj d*py wśród swojej grupy" Na studiach to może co innego, ale coś w tym jest.
W pracy to nawet gorzej, bo po 1. nie masz takiej swobody w kontaktach z tą osobą, jak byś chciał (jesteś pod 'ostrzałem' przełożonego i współpracowników - chyba że to osoba z innego działu, wtedy pewnie jest ok), po 2. Wasze życie prywatne może znacznie wpłynąć na relacje zawodowe; a jak coś nie wyjdzie, to nadal musisz utrzymywać z tą osobą kontakt. I raczej nie mam na myśli fobii, tylko zwyczajne konwenanse - one utrudniają związek dwóch współpracowników, chyba że jest się na tyle zdolnym, żeby oddzielić życie prywatne od zawodowego.
Dodałabym jeszcze fakt, że widzisz kogoś takiego cały dzień i jest większe ryzyko 'zmęczenia materiałem'.
Co do pozytywnego nastawienia. Sam czasem pisałeś Zas, że zastanawiasz się, dlaczego niektórzy ludzie na studiach z Tobą rozmawiali - to mniej więcej działa w ten sposób. A nawet jeżeli się nie zastanawiasz i wyraźnie widzisz zainteresowanie - w moim wypadku jest np. tak, że jeżeli facet jest bardzo pewny siebie, wygadany i do tego podoba mi się 'fizycznie', to nawet jeżeli widzę jakieś zainteresowanie, nie potrafię go odwzajemnić. Taki ktoś nadal mnie peszy, więc automatycznie przestaję wysyłać jakiekolwiek sygnały w jego kierunku - tracę przy nim swobodę, potrafię np. w jego towarzystwie nie odzywać się ze strachu przed 'zrobieniem z siebie głupka' albo zwyczajnie go zbywam. Myślę, że w tym w ogóle tkwi sedno problemów typu 'dlaczego zawsze podobam się niewłaściwym osobom'.
W pracy to nawet gorzej, bo po 1. nie masz takiej swobody w kontaktach z tą osobą, jak byś chciał (jesteś pod 'ostrzałem' przełożonego i współpracowników - chyba że to osoba z innego działu, wtedy pewnie jest ok), po 2. Wasze życie prywatne może znacznie wpłynąć na relacje zawodowe; a jak coś nie wyjdzie, to nadal musisz utrzymywać z tą osobą kontakt. I raczej nie mam na myśli fobii, tylko zwyczajne konwenanse - one utrudniają związek dwóch współpracowników, chyba że jest się na tyle zdolnym, żeby oddzielić życie prywatne od zawodowego.
Dodałabym jeszcze fakt, że widzisz kogoś takiego cały dzień i jest większe ryzyko 'zmęczenia materiałem'.
Co do pozytywnego nastawienia. Sam czasem pisałeś Zas, że zastanawiasz się, dlaczego niektórzy ludzie na studiach z Tobą rozmawiali - to mniej więcej działa w ten sposób. A nawet jeżeli się nie zastanawiasz i wyraźnie widzisz zainteresowanie - w moim wypadku jest np. tak, że jeżeli facet jest bardzo pewny siebie, wygadany i do tego podoba mi się 'fizycznie', to nawet jeżeli widzę jakieś zainteresowanie, nie potrafię go odwzajemnić. Taki ktoś nadal mnie peszy, więc automatycznie przestaję wysyłać jakiekolwiek sygnały w jego kierunku - tracę przy nim swobodę, potrafię np. w jego towarzystwie nie odzywać się ze strachu przed 'zrobieniem z siebie głupka' albo zwyczajnie go zbywam. Myślę, że w tym w ogóle tkwi sedno problemów typu 'dlaczego zawsze podobam się niewłaściwym osobom'.