04 Mar 2008, Wto 0:27, PID: 14297
LEON napisał(a):To nie oto mi chodzi, czy wypite. O ósmej rano na uczelni nikt by tak nie pomyślał. Czasami jestem do przesady miły i uśmiechnięty. Za dużo wazelinki ops:W każdym razie chodzi o podejrzenie nienaturalnego pochodzenia tego... stanu. Wiesz, chyba już pisałem o tym na forum, ja takie odmienne stany miałem poza szkołą właśnie. Taki trochę większy luz, który narastał. W szkole przybity, nieobecny. A potem nagle taka zmiana. Bo byłem poza szkołą. Poza więzieniem w pewnym sensie. Jak ktoś wychodzi z ciupy, to też ma taki stan. Znaczy nie wiem, bo nie byłem, ale tak mi się wydaje . "Jupi, wyszedłem z pierdla. Chociaż na chwilę, na przepustkę. Muszę wykorzystać tę chwilę do końca. Wycisnąć z niej ile się tylko da". Coś takiego. Co było/jest tą przepustką? I jak wyjść z ciupy już na zawsze?
Oczywiście nie chodzi o szkołę tylko, bo w szkole też były momenty . Chodzi o to coś co mnie tam zamykało w tym więzieniu i o to co pozwalało mi się z niego wydostać choć na chwilę. Alkohol pewnie też czasami. Ale alkohol to taka króciutka przepusteczka, a może nawet tylko jej obietnica. I dlatego potem kac. Większy dół, że nie dostaliśmy przepustki jednak.