30 Sty 2013, Śro 15:46, PID: 336681
Treasure_Hunter napisał(a):Uproszczając mój problem wygląda to tak, że w grupie większej niż 2 osoby odpowiadam tylko na zadawane pytania i to najczęściej jednym słowem albo jakimś prostym zdaniem. Gdy zostaje z kimś sam na sam to próbuje na sile coś mówić byle nie było tej „niezręcznej ciszy” , tyle że taka rozmowa jest nudna i męcząca dla obu stron a i tak kończy się bardzo szybko. Nie ma znaczenia czy to rodzina czy koledzy zpracy albo szkoły nigdy nie mam nic do powiedzenia, boje się odezwać i nie widzę sensu żeby coś mówić. Oczywiście gdy czasem nawet wydaje mi się że mógłbym powiedzieć cos błyskotliwego czy przydatnego w jakiejś dyskusji to oczywiście tego nie zrobie
I ja również, obiema łapami. Choć z jednym wyjątkiem - w rodzinie (najbliższej) czuję mniejszy lęk niż w innych sytuacjach. Cała reszta - doskonale oddaje moją sytuację.
Nie widzę sensu w odzywaniu się, jeśli z dużym prawdopodobieństwem mojemu rozmówcy wypowiedziane przeze mnie słowa jednym uchem wlecą, a drugim wylecą. Albo gdy jest czymś zajęty (sam nie lubię, gdy mi się przeszkadza). Albo gdy rozpoczęta przeze mnie rozmowa z dużym prawdopodobieństwem zostanie za chwilę przerwana przez wparowującą do pomieszczenia osobę trzecią. Nie znoszę, gdy mi się przerywa. Dlatego nie odzywam się, jeśli nie mam szans na chwilę spokojnej rozmowy.
Nie wspominając już o nieumiejętności wysnucia (zazwyczaj) jakiejkolwiek dłuższej opowieści. Serio, mam jakieś poważne problemy z pamięcią krótkotrwałą. A ubogie życie społeczne tylko tę nieumiejętność pogłębia.