27 Lip 2017, Czw 12:38, PID: 708122
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Lip 2017, Czw 12:46 przez sunheart.)
(24 Lip 2017, Pon 18:09)clouddead napisał(a): Wszystko się zgadza, tylko jak znaleźć równowagę?
Ja cię rozumiem doskonale, nie jest to łatwe, sam mam z tym problemy, żeby tą równowage odnaleźć, choć napewno nie mam takich odjazdów jak ty.Osobiście, wybieram pustelnictwo i ograniczenie kontaktu do minimum. Ja teraz nie pracuje, jeżdżę od czasu do czasu na ogródki do ludzi i za dniówkę mam 120-180zł, pracując tak średnio po 5-6h. Dużo lepiej niż do biura, mam kontakt z przyrodą, etc. Ale wiadomo sezon sie skończy, to za bardzo już nie ma co robić.
Tu masz odp. na pytanie dlaczego ludzie zamykali się w klasztorach, pustelniach, dlaczego wszędzie w tekstach buddyjskich czy chrześcijańskich czy nawet kabalistycznych pisze tak, że trzeba się najpierw oddalic od ludzi, to był pierwszy warunek.
Ja mieszkam z rodzinę, a i tak samo czujesz niektóre wibracje, które cię mocno obniżają. Ale co zrobić, żebym miszkał sam to potrzebuje kasy więcej, a żeby kasy to znowu więcej pracy, więc jeszcze gorzej.
Dla mnie idealnie, kupić dzialkę z 1ha, wybudować skromny domek, i żyć z płodów ziemii i ew. z hodowli, sprzedając coś tam, żeby mieć na niezbędne rzeczy. Ubóstwo, ale jesteś w dużej mierze wolny.
Żyłem tak przez miesiąc i wszystkie emocje nagle jak ręką odjął, okazuje się, że czlowiek wszystko z zewnątrz zasysa.
Ludzie mają depresje, lęki, wpadają w gniew, tracą energie, siły - wszystko z wpływów z zewnątrz.
Będziesz pełen energii, pójdziesz do pracy gdzieś tam do biura i wszystko z ciebie wyciagną. Niby tu dostajesz pieniądze, ale tracisz sily, radość życia, zdrowie, etc. Realnie zarobisz parę grosza, ale tracisz to co najcenniejsze. Może nie zawsze tak jest, bo możesz trafić na dobre środowisko, i wtedy tego efektu nie musi być, ale to rzadkość. Ja trafiłem chyba najgorzej jak mogłem, stąd jak tylko sobie przypomnę, to idzie taka siła, awersja ze mnie, że wolę wszystko zrobić, żeby do tej pracy nie iść, nie być niewolnikiem.
Wolę realnie żyć jak pustelnik w ubóstwie, naprawdę wiele nie trzeba do życia. Jeszcze jakbyś żył w państwie, gdzie okres wegetacyjny jest nieco dłuższy niż u nas, np. w Hiszpanii czy Portugalii, to już zupełnie nie potrzebowałbyś pieniedzy. Nie mówiąc, że tam też na opał nie potrzebujesz za wiele. Wystarczy ci dosłownie np. 300 zł /msc, żeby na prąd, internet i jakieś tam elementarne rzeczy, a to bez niczego można osiągnąć czy tu pracując u kogoś w sezonie dorywczo czy z handlu swoimi zbiorami czy z hodowli.
Ludzie tak żyją w Rosji czy na Białorusi, są potworzone osady, na youtubie są filmiki.
P.S. Btw, wg. hinduskich tekstów, to żyjemy w zmierzchu kali jugi, i zmierzch w kali judze trwa 100 lat. Wg. niektórych źródeł koniec kali jugi nastąpi w 2039r. bo poczatek zmierzchu był z rozpocząciem II wojny. Jest to w Puranach opisane i w Mahabharacie, np. cz. 3. Także wszyscy już bębnią, że idą jakieś zmiany, ale wiadomo jak z tym jest, może to być równie dobrze ze 400 lat, więc realnie trzeba tu i teraz odnaleźć tą wolność : Ale fakt, jak czlowiek poczyta jak ludzie żyli w innych epokach, choćby w tej Mahabharacie, która i tak nie opisuje Satya jugi, czyli tej najwyższej epoki, a między drugą, a trzecią, to naprawdę żyjemy w dnie dna. Poziom kultury dzisiejszej, a tego co było to niebo, a ziemia. Zwykli ludzie mieli takie możliwości w sobie wbudowane genetycznie, które dzisiaj osiągają tylko zaawansowani jogowie po całym życiu praktyk. A co dopiero mówiąc o ludziach bardziej wzniosłych, to na dzisiaj przekracza wyobraźnię.
Cytat:O Judhiszthira, po zakończeniu jednego wielkiego Eonu następuje nowy wielki Eon rozpoczynający się złotym wiekiem zwanym kritajuga, który trwa przez cztery tysiące lat, będąc poprzedzony przez trwający czterysta lat świt i kończący się trwającym czterysta lat zmierzchem. Następująca po nim tretajuga trwa tylko trzy tysiące lat, a jej świt i zmierzch trwają trzysta lat. Dwapara trwa dwa tysiące lat, a jej świt i zmierzch trwają dwieście lat, a następująca po niej kalijuga trwa jedynie tysiąc lat, podczas gdy jej świt i zmierzch trwają sto lat. Gdy kalijuga dobiega końca cały proces zaczyna się od początku i pojawia się znowu kritajuga.
Jeden cykl czterech małych eonów-jug tworzy razem trwający dwanaście tysięcy lat wielki Eon, a tysiąc wielkich Eonów tworzy razem Dzień Brahmy.Pod koniec dużego Eonu, podczas kalijugi, wszyscy ludzie odchodzą od Prawdy. Już nie bramini, lecz ich substytuty wykonują rytuały ofiarne, rozdają dary i praktykują dotrzymywanie przysiąg. Bramini wykonują prace służących, a służący gromadzą bogactwo i zachowują się jak magnaci. Bramini tracą swą bramińskość, zaniedbując modlitwę, ofiarę i studiowanie Wed i jedzą to, co niedozwolone, podczas gdy służący zaczynają się modlić. Królowie uprawiają opartą na fałszu politykę, rozmnażając zło i tonąc w kłamstwie. Żadna kasta nie podąża ścieżką własnego Prawa, lecz wykonuje działania innej kasty. Ludzie żyją krótko i uciekają z wiosek do miast, zaprzestając uprawy ziemi. Takie odwrócenie naturalnego porządku zapowiada zniszczenie.Gdy zbliża się koniec dużego Eonu liczba żywych istot niepomiernie wzrasta, produkując straszny swąd, gdyż kobiety pozbawione wszelkich moralnych zasad miesiącami oddają się miłosnym igraszkom. Pola stają się nieużytkami, a na skrzyżowaniach wyją szakale. Krowy przestają dawać mleko, a drzewa przestają rodzić kwiaty i owoce. Bramini przyjmują dary nawet od tych królów, którzy zabrudzili się grzechem zabójstwa bramina i fałszywego oskarżenia, opanowanych przez żądzę i bezrozumnie pyszniących się swym prawem do plądrowania ziemi. Głowy rodzin z lęku przed podatkami zaczynają kraść i udawać pustelników. Ludzie z próżności noszą długie włosy i paznokcie. Studiujący Wedy odstępują od Prawdy i żądni dóbr materialnych zaczynają pić alkohol, spać z żonami swych nauczycieli i rajfurzyć swym ciałem i krwią. W końcu prawdziwe pustelnie opanowane przez tych oszustów całkowicie znikają z powierzchni ziemi.Na zakończenie wielkiego Eonu Indra przestaje lać deszczem i żadne z posianych ziaren nie wyrasta. Nic zgodnego z Prawem nie jest w stanie przetrwać i choć rodzą się istoty podążające ścieżką Prawa, szybko umierają. Prawe myślenie degeneruje się, a zło rozkwita. Prawo słabnie, a bezprawie rośnie w siłę. Prawi żyją krótko i ubożeją, podczas gdy łajdacy żyją długo i pławią się w bogactwie, realizując swe cele przy pomocy bezprawnych środków, posługując się oszustwem i nadużywając zaufania. Zarówno drapieżne ptaki i zwierzęta jak i zwierzyna łowna chowają się w parkach i świętych miejscach. Siedmioletnie dziewczynki zostają matkami, a dwunastoletni chłopcy ojcami. Młodzi mają nawyki starych, starzy zachowują się jak dzieci, a kobiety cudzołożą”.
Jak chcecie coś więcej poczytać na ten temat to polecam tą stronę: http://www.inannareturns.com/
Tam kobieta opisuje te wszystkie rzeczy.