26 Paź 2012, Pią 12:52, PID: 322498
Wg. mnie ego to obraz jaki masz na swój własny temat i obraz jak Cię widzą inni wg. Ciebie samego. To trochę pogmatwane ,ale na przykładzie: wielu mężczyzn będzie czuło się o wiele lepiej mając dużo pieniędzy ,dom ,mieszkanie i samochód. Ego sprawi ,że będą się z tym identyfikować, ich samopoczucie będzie związane z sukcesem ,stanem posiadania i stylem życia. Na pewnym etapie ego Freudowskie i buddyjskie się ze sobą łączą. Ponieważ ego nie służy wyłącznie przetrwaniu. Owszem, bez niego wszystko wydawałoby się zbędne ,ale w pewnym momencie ego powoduje pragnienie coraz więcej i więcej, lepszego samochodu, lepszego mieszkania, piękniejszej kobiety lub większej ich ilości. Ma to związek z czystą biologią ,aby być maksymalnie wysoko w hierarchii i mieć jak najwięcej zasobów. Zresztą to nie chodzi tylko o typowy kapitalistyczny sukces. Co niby popycha zwykłych księży do tego ,aby piąć się ku biskupiej purpurze? Zaszczyty, stanowisko, szacunek. Ego kocha wszystkie struktury i wszystkie możliwe drabinki. Również duchowe, naukowe i mesjanistyczne zapędy. Być ponad innymi po prostu w każdy możliwy sposób. Jak się wspinamy to jesteśmy nagradzani satysfakcją ,a jak nie to poganiani frustracją. Wszystko po to spełniać swoje pragnienia, przekazać geny lub memy i dać im jak najlepsze szanse. Medytacja to droga ku wolności od tego. Jeśli przestaniesz się identyfikować z ego to je uspokoisz, wreszcie się zamknie i po prostu zrobisz co uznasz za stosowne. Ale już bez biologicznego imperatywu: "pnij się w górę do k*rwy nędzy ,byś Ty ,Twoja rodzina, Twoje dzieci, mieli jak najlepiej i dzięki temu byś czuł się lepszy od tych niżej." Myślenie i emocje są tym czym ego na nas wpływa. Identyfikując się z nimi identyfikujemy się z ego. Dlatego nie wiem dlaczego najpierw mam się uwolnić od ego ,a potem zacząć medytować ,skoro medytacja jest właśnie po to ,abym uwolnił się od ego i zyskał bezstronność? PS: Są tylko dwie możliwe hipotezy na temat tego ,dlaczego pojawiliśmy się na świecie jako żywe istoty. Pierwsza to materialistyczna ,czysto biologiczna ,związana z genami. Z ich przekazaniem dając im największe szanse na przetrwanie i kontynuowanie łańcuszka. Sposób na nieśmiertelność poprzez robienie dzieci ,które potem zrobią dzieci i tak w kółko dopóki będzie to możliwe. Druga możliwa hipoteza to sprawa czysto duchowa. Nieważne jaka religia, wyznanie ,czy teoria. Chodzi o to ,że te hipotezy się nie łączą ,ale rozdzielają właśnie w punkcie ego. Ego dąży zawsze ku pierwszej bo jest tworem biologicznym. Pomieszanie tych dwóch spraw ,czyli całe życie identyfikuję się z ego ,ale jednocześnie wierzę w jakiś tam ciąg dalszy jest hipokryzją w najczystszej postaci. Zresztą to nie musi być hipokryzja ,a kolejna sztuczka. Mem na nieśmiertelność poprawiający samopoczucie. Słyszałem teorie ,że nawet w Niebie będzie hierarchia wedle zasług. Ktoś kto wyznaje takie hierarchiczne poglądy jest swoim ego. Co do nauczycieli to myślałem o tym. Ale tyle tych grup różnych jest w Warszawie, każda trochę inna ,że nie wiem ,którą wybrać i niby na jakiej podstawie. W wawie sensowne jest chyba To i związana z poprzednim grupa tu. Niedawno sprawdziłem i jest jeszcze Diamentowa Droga gdzie mam dużo lepszy dojazd. Około 4 razy lepszy ,więc jeśli już to tylko tam.