22 Mar 2011, Wto 20:08, PID: 244955
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Mar 2011, Wto 20:16 przez Mary Jane.)
Embod wygląda na takiego, co już puścił fobię albo puszcza co najmniej. Nie wiem, w jak dużej mierze dzięki medytacji ale coś tam mu chyba pomogło
ja jestem zbyt niecierpliwa na specjalne poświęcanie się medytacji ale lubię sobie pomedytować, tak przy okazji, np. nad morzem szum fal albo pochłonąć się w słuchaniu jakichś innych dźwięków przyrody. Kiedyś lubiłam sobie pobiegać rano bez muzyki, tak żeby sobie pomyśleć i posłuchać ptaków, bo rano są bardzo aktywne a też wysiłek fizyczny oczyszcza umysł. traktowałam te poranne truchty jak zabieg higieniczny dla mózgu. Może z fobii nie wyleczy samo takie oczyszczanie umysłu ale warto włączyć medytację, jako jeden z elementów leczenia.
ja jestem zbyt niecierpliwa na specjalne poświęcanie się medytacji ale lubię sobie pomedytować, tak przy okazji, np. nad morzem szum fal albo pochłonąć się w słuchaniu jakichś innych dźwięków przyrody. Kiedyś lubiłam sobie pobiegać rano bez muzyki, tak żeby sobie pomyśleć i posłuchać ptaków, bo rano są bardzo aktywne a też wysiłek fizyczny oczyszcza umysł. traktowałam te poranne truchty jak zabieg higieniczny dla mózgu. Może z fobii nie wyleczy samo takie oczyszczanie umysłu ale warto włączyć medytację, jako jeden z elementów leczenia.