20 Lip 2009, Pon 18:36, PID: 164870
Dzięki wam za wparcie. Słusznie sugar zauważyłaś, skoro bucem nie jestem to ludzie powinni to skumać. Na pogłosie mi nie zależy.
Dzisiaj np. odkryłem, że dziwnie patrze na ludzi. Jak ktoś coś ode mnie chciał to robiłem wielkie przestraszone oczy i gapiłem się na niego długo, pusto i dziwnie. Do tego stopnia, że koleś dzisiaj brał gumę do żucia do ust jak coś do mnie mówił, a ja się tak głupio na niego zapatrzyłem z nerwów, że powiedział w końcu... chcesz gume czy co??! Nie wiem czy śmiać się z siebie czy płakać. Na pewno muszę się mniej wgapiać bo straszę.
Pójdę tam kolejny dzień... i kolejny... i będę codziennie próbował: mniej się gapić, słuchać ze zrozumieniem, mniej się denerwować, więcej się odzywać... dlatego potrzebne mi wasze wsparcie, za które dziękuję.
Napisze jeszcze, że mam strach iść do kibla, strach iść zrobić sobie herbatę, strach kogoś o coś poprosić, i nie wiem jak siedzieć na krześle bo mam szpilki w dup*e.
Każdy poranek obkupiony jest nerwami, bo mi ciężko. Jak wracam do domu to myślę jak się zachowywałem i spinam się, dopóki nie pójdę spać. Nerwy nerwy nerwy...
NIE PODDAJE SIĘ.. bedę walczyć do cholery.
Dzisiaj np. odkryłem, że dziwnie patrze na ludzi. Jak ktoś coś ode mnie chciał to robiłem wielkie przestraszone oczy i gapiłem się na niego długo, pusto i dziwnie. Do tego stopnia, że koleś dzisiaj brał gumę do żucia do ust jak coś do mnie mówił, a ja się tak głupio na niego zapatrzyłem z nerwów, że powiedział w końcu... chcesz gume czy co??! Nie wiem czy śmiać się z siebie czy płakać. Na pewno muszę się mniej wgapiać bo straszę.
Pójdę tam kolejny dzień... i kolejny... i będę codziennie próbował: mniej się gapić, słuchać ze zrozumieniem, mniej się denerwować, więcej się odzywać... dlatego potrzebne mi wasze wsparcie, za które dziękuję.
Napisze jeszcze, że mam strach iść do kibla, strach iść zrobić sobie herbatę, strach kogoś o coś poprosić, i nie wiem jak siedzieć na krześle bo mam szpilki w dup*e.
Każdy poranek obkupiony jest nerwami, bo mi ciężko. Jak wracam do domu to myślę jak się zachowywałem i spinam się, dopóki nie pójdę spać. Nerwy nerwy nerwy...
NIE PODDAJE SIĘ.. bedę walczyć do cholery.