26 Cze 2021, Sob 16:41, PID: 844604
(26 Cze 2021, Sob 12:25)Alexander Guard napisał(a): A można spytać, czy ten deal-breaker dotyczy tylko niechęci drugiej strony, czy też i Tobie coś by nie podchodziło w fakcie niedowiarstwa partnera?
W skrócie to tak. Ogólnie to był trudny dla mnie temat, przynajmniej do niedawna. A z niedowiarstwem spotykam się często u samych chrześcijan. Ja tam użyłam takiego określenia, jak "ludzie ze świata", i staram się używać go z rozwagą, bo może stwarzać pewne bariery między ludźmi. Z drugiej strony to też przekonało mnie do chrześcijaństwa, bo pamiętam jak jeszcze na terapii, będąc ateistką, mówiłam, że odnoszę wrażenie, jakbym nie należała do tego świata. Kiedyś to w ogóle gardziłam społeczeństwem itd. No i taka jest prawda, że świat pogrążony jest w złu. A "święty", czyli taki jaki jest Bóg, oznacza właśnie "inny". I albo należy się do Boga, albo do świata. Nie oznacza to zaraz, że każdy niewierzący jest zły, albo, że każdy kto podaje się za chrześcijanina, naprawdę nim jest. Tylko, że najczęściej spotykam się z tym, że ludzie ze świata, wyznają światowe wartości, czyli chęć wzbogacenia się, przesadne skupianie się na wyglądzie, chęć przypodobania się innym, bycia podziwianym itd. A dla mnie to wszystko jest marnością. Tak samo ciężko mi jest kogoś pocieszyć, albo coś doradzić i nie wspomnieć przy tym o Bogu, i o tym, co jest w Biblii. A wiem, jak to wygląda z perspektywy niewierzącego, bo kiedyś samo chodzenie do Kościoła uważałam co najmniej za stratę czasu. Po prostu teraz Bóg znajduje się w centrum mojego życia i zazwyczaj irytuje to niewierzących, z którymi staram się wejść w głębszą relację. To nie jest tak, że wyznaczam jakiś czas na modlitwę, a później już żyję swoim życiem, bo Bóg jest we mnie, a nauka płynąca z Biblii dotyka każdej sfery życia. Tak też powinno być w małżeństwie, że to Bóg powinien być najważniejszy. A więzy duchowe są ważniejsze od więzów krwi, o czym mówił Chrystus. Znaczy to, że bardziej istotne powinny być dla mnie relacje z braćmi i siostrami ze wspólnoty, niż z kimkolwiek, kto nie jest dzieckiem Boga. Mimo to, Kościół zezwala, żeby chrześcijanie brali ślub z niewierzącymi, chociaż w Starym Testamencie pisze:
"Każda istota żyjąca lubi podobną do siebie, a każdy człowiek - bliźniego swego. Każda istota żyjąca łączy się według gatunku, a człowiek przystaje do podobnego sobie. Czy współżyć będzie wilk z jagnięciem? Podobnie czy grzesznik z pobożnym?" A to z Nowego Testamentu: "Nie sprzęgajcie się z niewierzącymi do jednego jarzma. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakież jest współuczestnictwo Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg...".