16 Maj 2021, Nie 23:16, PID: 842660
(16 Maj 2021, Nie 1:54)jatakniesmialogram napisał(a): Tylko ja jako fobiczka społeczna oczywiście nie mogę się powstrzymać i od razu przychodzi mi na myśl taki czarny scenariusz: co jeśli trafię na złego psychiatrę?
Jak byś trafiła na złego psychiatrę, to nawet jakbyś mu precyzyjnie wszystko opowiedziała, to wyciągnie błędne wnioski.
(16 Maj 2021, Nie 1:54)jatakniesmialogram napisał(a): A co się liczy?Choć dalej jestem głupi, i wpadam w te same pułapki myślowe co wcześniej - jednak cześć z nich znacznie osłabła, a niektóre znikły.
Dla mnie liczy się zaufanie do Boga.
Powierzanie Mu swoich spraw.
Brzmi górnolotnie.
Ale wyjaśnię Tobie o co mi chodzi.
Kilka lat temu byłem w szpitalu - czułem się gorzej niż w piekle - poziom mojego zadręczania się, wyrzutów sumienia, lęków i całej reszty doprowadził - że nie byłem wstanie nic pozytywnego odczuwać, i nie miałem już nadziei - byłem pewny że umieram.
Wtedy dostałem pewną krótką książeczkę.
Nie napisze co tam pisało.
Ale to był mój pierwszy raz - kiedy swoje problemy przekazałem Bogu.
Potem miałem dylematy - przecież tak nie można, przecież sam powinienem się nimi zająć, a przynajmniej jak mi się poprawi - to mam do nich wrócić.
To wszystko musiałem sobie wyjaśniać - skoro ufać - to nie wracać do czegoś, to przyjmować to za pewnik, to nie szukać dziury w całym, itp..
Wyrzuty sumienia dalej mi mówią - masz do tego i tamtego wrócić - ale jak przypominam sobie o ufności - to one ustają.
Ok, moje pokrętne myślenie zatem chce mnie znowu zwieść - myślę do siebie- skoro ufasz, masz się odwdzięczyć za to Bogu - i znowu źle - znowu kombinuje i czuje ciężar - a to nie o to chodzi.
Nie jest mi obecnie lekko, ale mam nadzieje że będzie lżej.
Pocieszające - że przynajmniej nie odczuwam tego piekielnego stanu jak z przed kilku lat - to była totalna masakra… -można by to porównać to codziennego przecinania piłą ciała non stop prócz snu.
Pamiętam jeszcze jak się budzę równo o 6.00 - i nagle przerażenie - to znowu jest… i ta świadomość, że to nigdy nie minie..
Wracając do Ciebie
Miałem kiedyś podobne myśli jak Ty teraz.
Zawsze będziemy winni cokolwiek byśmy nie zrobili, bądź zrobili - na szczęście, nie ma to już znaczenia, kiedy zrozumiesz dlaczego.