02 Kwi 2021, Pią 22:53, PID: 840178
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Kwi 2021, Pią 23:12 przez KamilWro.)
Możecie zaraportować i bez wahania usunąć ten post, jeśli według was może zachęcić kogoś do zrobienia czegoś szkodliwego. Zapytam tylko teoretycznie o coś, nad czym czasami się zastanawiam i odradzam próbowania czegokolwiek tutaj wymienionego. Jestem nałogowym palaczem i wiem, jak ciężko poradzić sobie ze swoim nałogiem w trudniejszych momentach, gdy nie wszystko idzie zgodnie z planem.
Mój dziadek był niepijącym od kilku lat alkoholikiem. Poszedł do nowego lekarza i dostał od niego radę, żeby dla zdrowia codziennie pić dwie lampki wina. Nie przyznał się lekarzowi do problemu z alkoholem i nie powiedział nikomu, że dostał taką radę i że z niej skorzystał. Potem już pił po staremu do końca swojego życia. Gdy sobie przypominam o jego historii, to zaczynam się zastanawiać, w jaki posób alkoholicy reagują na zjedzenie cukierków z alkoholem, płukanie ust płynem z alkoholem, używanie perfum z alkoholem itp. I czy można pokonać alkoholizm dyscypliną, bez rezygnacji z alkoholu, tak żeby wyrobić sobie nowe nawyki restrykcyjnie kontrolując dzień, porę i warunki do picia, tempo picia i ilość wypijanego alkoholu. Wyobrażam sobie, że nie byłoby to łatwe, ale na chłopski rozum mogę stwierdzić, że alkoholikami zostają osoby, którym alkohol od początku się spodobał i od razu mieli problem z kontrolowaniem wypijanej ilości (nawet gdy ich picie z powodu krótkiego stażu nie mogło zostać uznane za szkodliwe), więc w trakcie próby wyleczenia mogą nie mieć łatwo nie tylko z powodu faktu bycia uzależnionym. Ciekawe, czy ktoś przeprowadzał jakieś badania naukowe w celu stwierdzenia, czy to możliwe i czy zdarzały się już takie "udane" przypadki wyleczenia. Właściwie interesuje mnie to w kontekście jakiegokolwiek nałogu, ale akurat wątek o alkoholikach był pod ręką i są tutaj osoby, które mogą mieć coś do powiedzenia na ten temat.
Mój dziadek był niepijącym od kilku lat alkoholikiem. Poszedł do nowego lekarza i dostał od niego radę, żeby dla zdrowia codziennie pić dwie lampki wina. Nie przyznał się lekarzowi do problemu z alkoholem i nie powiedział nikomu, że dostał taką radę i że z niej skorzystał. Potem już pił po staremu do końca swojego życia. Gdy sobie przypominam o jego historii, to zaczynam się zastanawiać, w jaki posób alkoholicy reagują na zjedzenie cukierków z alkoholem, płukanie ust płynem z alkoholem, używanie perfum z alkoholem itp. I czy można pokonać alkoholizm dyscypliną, bez rezygnacji z alkoholu, tak żeby wyrobić sobie nowe nawyki restrykcyjnie kontrolując dzień, porę i warunki do picia, tempo picia i ilość wypijanego alkoholu. Wyobrażam sobie, że nie byłoby to łatwe, ale na chłopski rozum mogę stwierdzić, że alkoholikami zostają osoby, którym alkohol od początku się spodobał i od razu mieli problem z kontrolowaniem wypijanej ilości (nawet gdy ich picie z powodu krótkiego stażu nie mogło zostać uznane za szkodliwe), więc w trakcie próby wyleczenia mogą nie mieć łatwo nie tylko z powodu faktu bycia uzależnionym. Ciekawe, czy ktoś przeprowadzał jakieś badania naukowe w celu stwierdzenia, czy to możliwe i czy zdarzały się już takie "udane" przypadki wyleczenia. Właściwie interesuje mnie to w kontekście jakiegokolwiek nałogu, ale akurat wątek o alkoholikach był pod ręką i są tutaj osoby, które mogą mieć coś do powiedzenia na ten temat.