16 Gru 2022, Pią 14:42, PID: 864341
Moi rodzice byli przede wszystkim nadopiekuńczy i chyba nie zdawali sobie sprawy, że mnie tym krzywdzą. Od jakiegoś czasu staram się im to stopniowo uświadamiać, ale wychodzi różnie. Właśnie to przyczyniło się do powstania u mnie cech osobowości schizoidalnej (+ oczywiście moja sytuacja społeczna i zdrowotna, ale to już kolejne czynniki). Doszłam do tego wniosku po przeczytaniu pewnej książki dr Elinor Greenberg i byłam zachwycona, że ktoś to rozumie i z czego wynikają tego typu zaburzenia.
W mojej rodzinie zawsze mama nosiła spodnie, miała ostatnie słowo we wszystkim i praktycznie utrzymywała w ryzach ten nasz przybytek. Moja rodzicielka jest typem choleryczki, jest bardzo wybuchowa, dość łatwo ulega emocjom, lubi rządzić i mieć nad wszystkim kontrolę. Z kolei mój tata jest flegmatykiem, u którego bardzo mocno widać współuzależnienie. W sumie nie pamiętam, żeby kiedyś mój tata kiedykolwiek stosował wobec mnie agresję fizyczną bądź słowną, ale jak dobrze wiemy nic w przyrodzie nie ginie, więc moja mama nadrabiała to wszystko. Równowaga we wszechświecie musi być przecież zachowania, co nie? xp
W mojej rodzinie zawsze mama nosiła spodnie, miała ostatnie słowo we wszystkim i praktycznie utrzymywała w ryzach ten nasz przybytek. Moja rodzicielka jest typem choleryczki, jest bardzo wybuchowa, dość łatwo ulega emocjom, lubi rządzić i mieć nad wszystkim kontrolę. Z kolei mój tata jest flegmatykiem, u którego bardzo mocno widać współuzależnienie. W sumie nie pamiętam, żeby kiedyś mój tata kiedykolwiek stosował wobec mnie agresję fizyczną bądź słowną, ale jak dobrze wiemy nic w przyrodzie nie ginie, więc moja mama nadrabiała to wszystko. Równowaga we wszechświecie musi być przecież zachowania, co nie? xp