15 Gru 2022, Czw 22:20, PID: 864308
Moi rodzice zapewnili mi dach nad głową i wychowanie. Wielu rzeczy mi nie brakowało, ale ... chyba brakowało więzi emocjonalnej, szczerych rozmów, zrozumienia.
Ja jako dziecko byłem skryty, o wielu rzeczach nie chciałem im mówić.
Na przykład jak mi w szkole kiedyś ktoś zajumał jesienią przez pomyłkę kurtkę, zamiast swojej (wieszaki były przed klasami, a kurtka dżinsowa to było w latach 90tych coś popularnego), to ile ja się później w domu nasłuchałem, że jak mogłem wrócić bez kurtki. Takich pierdół było sporo.
Gdy mi ktoś z rówieśników dokuczał, to też w domu o tym nie mówiłem, itd.
Ogólnie moi rodzice nie mieli łatwego swojego dzieciństwa. Tata stracił ojca w wieku 10 lat i ciągle był obarczany pretensjami od swojej mamy, traktowany był gorzej niż jego młodsze siostry.
Mama z kolei była najmłodszym dzieckiem swoich rodziców, dużo młodszym niż jej rodzeństwo. Gdy była dzieckiem, to jej rodzice podchodzili już pod wiek emerytalny (a rodzeństwo było dorosłe), wtedy na wychowanie dziecka nie poświęca się tyle uwagi i troski.
Myślę, że te ich złe doświadczenia spowodowały, że nie potrafili przekazać mi dobrych emocji (szczególnie tata).
Materialnie nie było źle, chociaż nie pochodzę z bogatej rodziny (na początku lat 90 było ciężko w kraju, dopiero później się polepszyło).
Nie mam do nikogo żalu, wiem, że zawsze chcieli dla mnie dobrze. Teraz mam znacznie lepszy kontakt, za czasów dzieciństwa nie uchronili przed doznaniem traum rozwojowych w wilczym świecie. Po prostu nie umieli.
Ja jako dziecko byłem skryty, o wielu rzeczach nie chciałem im mówić.
Na przykład jak mi w szkole kiedyś ktoś zajumał jesienią przez pomyłkę kurtkę, zamiast swojej (wieszaki były przed klasami, a kurtka dżinsowa to było w latach 90tych coś popularnego), to ile ja się później w domu nasłuchałem, że jak mogłem wrócić bez kurtki. Takich pierdół było sporo.
Gdy mi ktoś z rówieśników dokuczał, to też w domu o tym nie mówiłem, itd.
Ogólnie moi rodzice nie mieli łatwego swojego dzieciństwa. Tata stracił ojca w wieku 10 lat i ciągle był obarczany pretensjami od swojej mamy, traktowany był gorzej niż jego młodsze siostry.
Mama z kolei była najmłodszym dzieckiem swoich rodziców, dużo młodszym niż jej rodzeństwo. Gdy była dzieckiem, to jej rodzice podchodzili już pod wiek emerytalny (a rodzeństwo było dorosłe), wtedy na wychowanie dziecka nie poświęca się tyle uwagi i troski.
Myślę, że te ich złe doświadczenia spowodowały, że nie potrafili przekazać mi dobrych emocji (szczególnie tata).
Materialnie nie było źle, chociaż nie pochodzę z bogatej rodziny (na początku lat 90 było ciężko w kraju, dopiero później się polepszyło).
Nie mam do nikogo żalu, wiem, że zawsze chcieli dla mnie dobrze. Teraz mam znacznie lepszy kontakt, za czasów dzieciństwa nie uchronili przed doznaniem traum rozwojowych w wilczym świecie. Po prostu nie umieli.