14 Maj 2021, Pią 4:57, PID: 842466
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Maj 2021, Pią 5:04 przez zbyszek93.)
(13 Maj 2021, Czw 19:49)Nonnaa napisał(a): Pamiętaj też, że maturę można poprawić. Czujesz, że naprawdę nie masz zdolności czy może miałeś kiepskiego nauczyciela?Sam nie wiem. Od 1 klasy gimnazjum aż do 4 klasy technikum w każdym semestrze byłem zagrożony jedynką, w każdym semestrze cudem udawało mi się dostawać tą 2, natomiast tak samo miało 3/4 mojej klasy zarówno w gimnazjum jak i w technikum. Jeśli chodzi o technikum to poziom matematyki w mojej klasie był dramatyczny, poziom dna i mułu. Przez 4 lata żadnego zagrożenia nie miało chyba max. 2-3 uczniów z ok. 30, za to w każdym semestrze zagrożonych było ponad 20, każdy sprawdzian kończył się w 90% jedynkami, maturę próbną w listopadzie zdały 2 osoby na 30 - a i tak jedną z nich byłem ja, gdzie większość odpowiedzi strzeliłem i akurat trafiłem w równe 30%, a drugą był nasz kladowy geniusz matematyki, jedyny który zdołał zdobyć więcej niż 40% i jedyny, który czasami dostawał ocenę wyższą niż 2. Sami oceńcie czy to my byliśmy takimi debilami (i w gimnazjum i w technikum) czy to wina tragicznych nauczycielek. Maturę mogę poprawić, ale jest to abstrakcja - ja w tej chwili mam 7 lat kompletnego nieużywania matematyki + 7 kolejnych lat zaległości z gimnazjum i technikum. Ja matmę ostatni raz umiałem i rozumiałem 14 lat temu w 6 klasie. 14 lat zaległości. Jakim cudem miałbym teraz przejść z poziomu podstawówki na poziom studiów? Napiszę jeszcze, że w klasie maturalnego chodziłem kilka razy w tygodniu na korki do studentki matematyki, a i tak w maju napisałem na 26%, potem kułem przez całe wakacje i w sierpniu udało mi się na szczęście napisać na 34%. Gdybym teraz pisał podstawę to pewnie dostałbym równe 0%.