12 Paź 2020, Pon 14:52, PID: 830115
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Paź 2020, Pon 14:54 przez Bobek90.)
@forgetall @U5iebie
Przecież nie miałem na myśli dziewczyn w aloowskim wyobrażeniu, czyli jakiś lasek które widziały we mnie rockowego Kajna Westa, i tylko marzyły o tym żeby dotknąć mojego packa z braku sikspaka
To widać kiedy dziewczyna jest tobą zainteresowana, oczekuje twojego ruchu, chce żebyś ją zauważył. Natomiast, między tym a tym że one będzie chciała z tobą chodzić czy uprawiać sex jest jeszcze przepaść. Ona daje Ci tylko zielone światło, ty teraz musisz się wykazać i pokazać jej że warto dać tobie szanse i Ciebie poznać. Ja po prostu unikałem bo wiedziałem że nie będę potrafił opanować nerwów, że zrobię z siebie głupka, dziwaka, i że nie tylko nic z tego nie będzie,ale po prostu zrobię sobie mega wstyd. Tylko dwie dziewczyny się we mnie zakochały, to znaczy, miały tyle samozaparcia żeby chodzić za mną przez całe miesiące. I nawet w tym przypadku strach był większy, bo mogło się okazać się że ja się otworze i tu pac, skończyła się miłość. Dlatego póki co nigdy się nie odważyłem nawet w takich wypadkach. W oby przypadkach uczucie było z wzajemnością, więc ból był tym większy. W drugim przypadku w dalszym ciągu jest. Ale były też takie dziewczyny które szukały kontaktu wzrokowego, zagadywały, a jak nie było reakcji z mojej strony, to przerzucały uwagę na następnego kilka minut później.
Jaki w tych wszystkich przypadkach był mój problem? Jakbym był aloofem to bym stwierdził że byłem za mało rockowy, wystrzałowy, albo wygadany. Receptą na sukces byłoby zrobienie sobie większego bicepsa, wykucie sikspaka, kupienie perfumu zrobionego na bazie feromonów koguta z amazońskiej dżungli, wsadzenie sobie skarpetki do gaci żeby mój pack wyglądał ogromnie, albo naoliwienie brody i zrobienie makijażu wartego 1000 zł.
Ale nie jestem aloofem, i wiem że moim jedynym problem było i jest tylko to że emocjonalnie nie jestem tak odporny i poukładany jak przeciętny facet. Tylko tyle i aż tyle.
Przecież nie miałem na myśli dziewczyn w aloowskim wyobrażeniu, czyli jakiś lasek które widziały we mnie rockowego Kajna Westa, i tylko marzyły o tym żeby dotknąć mojego packa z braku sikspaka
To widać kiedy dziewczyna jest tobą zainteresowana, oczekuje twojego ruchu, chce żebyś ją zauważył. Natomiast, między tym a tym że one będzie chciała z tobą chodzić czy uprawiać sex jest jeszcze przepaść. Ona daje Ci tylko zielone światło, ty teraz musisz się wykazać i pokazać jej że warto dać tobie szanse i Ciebie poznać. Ja po prostu unikałem bo wiedziałem że nie będę potrafił opanować nerwów, że zrobię z siebie głupka, dziwaka, i że nie tylko nic z tego nie będzie,ale po prostu zrobię sobie mega wstyd. Tylko dwie dziewczyny się we mnie zakochały, to znaczy, miały tyle samozaparcia żeby chodzić za mną przez całe miesiące. I nawet w tym przypadku strach był większy, bo mogło się okazać się że ja się otworze i tu pac, skończyła się miłość. Dlatego póki co nigdy się nie odważyłem nawet w takich wypadkach. W oby przypadkach uczucie było z wzajemnością, więc ból był tym większy. W drugim przypadku w dalszym ciągu jest. Ale były też takie dziewczyny które szukały kontaktu wzrokowego, zagadywały, a jak nie było reakcji z mojej strony, to przerzucały uwagę na następnego kilka minut później.
Jaki w tych wszystkich przypadkach był mój problem? Jakbym był aloofem to bym stwierdził że byłem za mało rockowy, wystrzałowy, albo wygadany. Receptą na sukces byłoby zrobienie sobie większego bicepsa, wykucie sikspaka, kupienie perfumu zrobionego na bazie feromonów koguta z amazońskiej dżungli, wsadzenie sobie skarpetki do gaci żeby mój pack wyglądał ogromnie, albo naoliwienie brody i zrobienie makijażu wartego 1000 zł.
Ale nie jestem aloofem, i wiem że moim jedynym problem było i jest tylko to że emocjonalnie nie jestem tak odporny i poukładany jak przeciętny facet. Tylko tyle i aż tyle.