20 Cze 2020, Sob 13:28, PID: 823252
(19 Cze 2020, Pią 13:56)Żółwik napisał(a): Odpowiem pytaniami
Jak duży miałabyś stres, obciążenie związane ze zmianą uczelni?
Czy dałabyś dopasować czas pracy zawodowej do wymogów studiowania dziennego?
1. Właściwie to nie. Nic na tej uczelni zbytnio mnie nie trzyma ani znajomi, ani kadra, ani inne sprawy. Pewne rzeczy, które bym mogła mieć na tej uczelni do mnie jedynie przemawiają, ale mogłabym bez tego przeżyć.
2. Hmmm... Do tej pory miałam prace polegające na wykonywaniu zleceń, czyli obojętne czy w dzień nie będę się zajmowała pracą, a np. będę zarywać noce, żeby wykonać pracę. Najważniejszy jest dedlajn. Obojętnie, co będę robić w międzyczasie, ważne, żeby praca była dostarczona na czas. Nie wiem, czy kiedyś zmienię tryb pracy. Zobaczę, co życie pokaże.
(19 Cze 2020, Pią 14:02)Szary napisał(a): Ja nie pomogę. Napiszę tylko, że fajnie, że realizujesz się w tym, co lubisz. Trzymaj tak dalej. Powodzenia.
Dziękuję
(19 Cze 2020, Pią 15:05)sittingintheenglishgarden napisał(a): Brałabym jeden. Z obserwacji osób w moim otoczeniu wynika, że 1) studia rzadko dobrze przygotowują do przyszłej pracy 2) zaoczne studia umożliwiają robienie rzeczy, które będą na plus w cv 3) na prestiżowych państwowych uczelniach i kierunkach potrafią wymagać tylko po to, żeby wymagać, w związku z czym traci się niepotrzebnie czas i zdrowie stresując się.
*To moja subiektywna pula doświadczeń, nie wiem, na ile reprezentatywna
*2 A który z tych kierunków bardziej Cię ciekawi i przyciąga?
Dziękuję za rady. Taaa, szczególnie zgadzam się z punktem 3(tak wynika z mojego doświadczenia).
Szczerze to bardziej mnie przyciąga opcja, która jest wyłącznie dostępna na uniwersytecie publicznym. Pytałam się tej prywatnej uczelni o podobny kierunek i mi powiedzieli, że niestety, ale uniwersytet publiczny może tylko dać szersze uprawnienia po ukończeniu kierunku na ten moment. Jeśli chodzi o ten kierunek na uniwersytecie prywatnym, to byłoby doskonalenie kolejnego języka. Do tej pory wystarczyło moim przełożonym udowodnienie moich kompetencji językowych(tzn. próbki pracy), info o studiach pierwszego stopnia lub certyfikaty. Podjęcie wyboru w takim wypadku staje się nieco łatwiejsze, ale nie do końca. Myślałam o tym kierunku na uniwersytecie publicznym, bo on by mi dał szersze kompetencje, których tak łatwo bym nie uzyskała na własną rękę, a dodatkowo interesują mnie bardzo takie tematy(w sumie też dotyczą mnie, heh) i myślę, że jakby udało mi się podjąć pracę w tym kierunku, to miałabym niesamowitą satysfakcję po prostu z wykonywania tej pracy.
Niby jest taki mit, że na psychologię idą osoby, które same są zaburzone - trochę analogicznie do mnie i tego mojego upatrzonego kierunku. Ja na ten kierunek chciałabym iść, bo obojętnie, którą specjalizację wybiorę, to by mnie to kręciło, bo tak czy tak i tak bym odkrywała siebie, a poza tym czułabym się spełniona w pracy pomagając osobom podobnym do mnie. Obojętnie czy wybiorę specjalizację dotyczącą pomocy osobom ze spektrum autyzmu czy dotyczącą pomocy osobom z niepełnosprawnościami, myślę, że będę czuła się szczęśliwa widząc, jak takie osoby przekraczają swoje bariery i uczą się czegoś nowego. Poza tym, mam też pewne rozwijane obecnie kompetencje i umiejętności, które ułatwiłyby mi bardziej owocną pracę w tym zawodzie.
Przepraszam, jeśli chaotycznie to napisałam. Mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe.
(19 Cze 2020, Pią 15:45)L1sek napisał(a): Też wybrałbym opcję ze studiami zaocznymi - nie jest to tak bardzo absorbujące jak studia dzienne, a jak już masz pierwszy stopień i pracę w zawodzie, w której zdobywasz wartościową i praktyczna wiedzę/umiejętności to raczej nie warto męczyć się na studiach dziennych przy pracy na etacie. Papierek z zaocznych jest taki sam jak z dziennych.
Tyle że tu już akurat skłaniałbym się bardziej do uczelni publicznej, chyba że prywatna to jakaś pokroju SGH, w co wątpię. Tytuł z publicznej uczelni wygląda jednak znacznie lepiej niż z przeciętnej prywatnej.
Dziękuję za komentarz. Jeszcze nie mam pierwszego stopnia - jeszcze sesja u mnie trwa i został mi ostatni egzamin oraz obrona pracy. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. A z Twoim opisem pracy się zgadzam. Czy ja wiem, czy na etacie? Tak jak wyżej wspomniałam, to jest bardziej praca polegająca na zmieszczeniu się w dedaljnach, więc nie wiem, czy można to uznać jako pracę na etacie. Myślę, że taka praca nie jest mniej wymagająca niż praca na etacie - po prostu ma się większą swobodę w układaniu sobie grafiku. Już przerabiałam siedzenie w nocy i w weekendy nad pracą(a nawet w tramwaju wracając z uczelni #truestory XD), więc myślę, że nie będzie przeszkodą dla mnie łączenie tej pracy i studiów dziennych(o ile oczywiście nadal będę pracować w takim a nie innym trybie pracy).
Powiem Ci, że ta uczelnia ma całkiem dobrą reputację jeśli chodzi o pewne dziedziny nauki(coś mniej więcej jak SGH tylko, że inne dziedziny po prostu). Wiem, o co Ci chodzi z z tymi prywatnymi uczelniami, które mają wątpliwą pozycję. Takich na ten moment jeszcze nie rozważałam.
@bajka Co napisałaś?