26 Lut 2020, Śro 15:59, PID: 816413
Dzisiaj na rozmowie kwalifikacyjnej facet mi zaproponował 12,50 na rękę. W ogłoszeniu pisało, że to będzie umowa zlecenie, więc powiedziałam, że chciałabym zarabiać zgodnie ze stawką, która jest ustanowiona odgórnie. To ten zaczął mi tłumaczyć, że "gospodarka taka i owaka", "że go nie stać, żeby dać obecną stawkę dla studentki, bo to chodzi o utarg", "że mogę liczyć na premie, ale one wysokie nie będą". Spytał, czy ma brać mnie pod uwagę, jeśli chodzi o rozpatrywanie mojej aplikacji... powiedziałam, że tak. Ale wychodząc, czułam, że i tak to odrzucę. Przykre jest to, że za badania u lekarza medycyny pracy (książeczkę już mam) mam sama sobie bulić + on mi za to nie zwróci, jak i mam sama szukać sobie jakiegoś ośrodka, gdzie będę mogła je zrobić. Miała być to praca na wysepce w centrum handlowym. Będę szukała dalej... czegoś sensownego.