07 Kwi 2019, Nie 11:27, PID: 788258
Hmm, ja lubię mieć gości u siebie (mieszkam sama), wtedy czuję się chyba najbardziej komfortowo. Co nie znaczy, że często ich miewam, wręcz przeciwnie. Na mieście zawsze jest szukanie komfortowego miejsca, co zajmuje dużo czasu, a nawet jak już się takie znajdzie, to też niektóre tematy głupio mi poruszać, bo są wokół obcy ludzie.
Wiesz, też miałam takie obawy, że nieodpowiednio kogoś ugoszczę, nie zaproponuję kawki/herbatki/ciasta/przekąski... ale koniec końców moi goście prawie niczego nie chcieli (mieli swoje picie), a w razie potrzeby potrafili poprosić. A jak za bardzo się staram... głupio przyznać, ale czuję się jakby "wykorzystana"? Bo mnie w zamian nikt nie oferował aż takiej gościny xD Żeby nie było, zdarzyło mi się takie coś raz.. albo i trzy
A, i zapraszam do siebie gości, przy których czuję się komfortowo. Raz zaprosiłam... bardziej znajomych chłopaka, niż moich, ale nie było źle. Choć dość dawno temu zdarzyło mi się zaprosić "znajomych znajomych"... i tu już było źle
Czyli podsumowując - bliższe osoby zapraszam do siebie, a z bardziej obcymi ludźmi wolę widywać się na neutralnym gruncie.
Wiesz, też miałam takie obawy, że nieodpowiednio kogoś ugoszczę, nie zaproponuję kawki/herbatki/ciasta/przekąski... ale koniec końców moi goście prawie niczego nie chcieli (mieli swoje picie), a w razie potrzeby potrafili poprosić. A jak za bardzo się staram... głupio przyznać, ale czuję się jakby "wykorzystana"? Bo mnie w zamian nikt nie oferował aż takiej gościny xD Żeby nie było, zdarzyło mi się takie coś raz.. albo i trzy
A, i zapraszam do siebie gości, przy których czuję się komfortowo. Raz zaprosiłam... bardziej znajomych chłopaka, niż moich, ale nie było źle. Choć dość dawno temu zdarzyło mi się zaprosić "znajomych znajomych"... i tu już było źle
Czyli podsumowując - bliższe osoby zapraszam do siebie, a z bardziej obcymi ludźmi wolę widywać się na neutralnym gruncie.