07 Maj 2019, Wto 17:41, PID: 791371
(22 Mar 2019, Pią 20:54)Fala napisał(a): Dla mnie takie gadanie ''Jest pani dużo warta'' , ''Za bardzo pani siebie karci'' jest mało przekonujące, nie osiągnęłam nic, praktycznie nie pracowalam nigdy majac 24 lata . Chodze do jakiejś szkoły, z braku laku wzięłam jakis kierunek, ktory mi niezbyt lezy,ale ze nie było wyoru to ze wzgledu na rente sie ucze..I terapeuci wmawiaja,że robie coś w zyciu,że się ucze,że brawo, wow...Normalnie czapki z głow. Zaczełam chodzic na angielski , ale znużyło mnie to, poza tym nie wiele wynosiłam z tych lekcji i zrezygnowałam..Jestem mdła,nie gadam praktycznie z ludźmi, wiec na jakiej podstawie mowi mi,że jestem wartościowa i moge duzo??,skoro jestem i czuje sie tępa jak młot i nie mam nawet motywacji by to zmienić,...Na mnie takie gadanie nie działa,bo wiem jaka jestem,patrze trzeźwo na świat na siebie i wyciągam wnioski i widzę,że nic nie osiągnęłam,zero pasji,zero zainteresowań..Mam wrazenie,że Ci wszyscy psychoterapuci i psychodzlodzy traktują nas pacjentów jak naiwnych głupkow, nie jestem Ania co ma 2 latka i kręcone włoski,nikt mi nie wmowi,że czarne jest białe ,że jestem ambitna bo wiem,że nie jestem..I to ma mnie uleczyc? walenie ściemy?
Hej Fala. Nie dziwię się, że jest mało przekonujące, bo to tylko opinia obcej osoby, właściwie z zasady powinna być nic nieznacząca.
Nie rozumiem natomiast Twojego podejścia co do osiągnięć. Czy fakt, że ktoś pracował czyni go "lepszym"? A gdybyś pracowała sprzedając dziadkom g. warte garnki wykorzystując ich naiwność, to byłabyś z siebie dumna? Albo w kasynie? Wiele prac jest wręcz niemoralnych i należy być dumnym, że się ich nie wykonywało.
Poza tym, co to znaczy "praktycznie nie pracowałam"? Codziennie wykonujesz masę czynności, jedyna różnica jest taka, że nikt Ci za to nie płaci. Ale to nie wpływa w żaden sposób na wartościowość tych zajęć. Czy chodzi Ci o to, że nigdy nie płaciłaś podatków? Tyle że z podatków finansowane są wszystkie te patologie, tj. politycy, więźniowie, świadczenia 500+ dla czeczeńskich rodzin które potem terroryzują wioski etc. Ja na przykład pracuję i z ręką na sercu powiem Ci, że jest mi potwornie wstyd za każde euro, które oddaję państwu jako różnicę między brutto a netto, dlatego też staram się zbyt wiele nie zarabiać i nie wspierać tego chorego systemu.
To że nauka angielskiego na jakimś kursie Cię znużyła wcale mnie nie dziwi. Ciężko się uczyć gdy inni w grupie rozpraszają, mają inne poziomy znajomości języka, przez co przy jednych możesz się czuć totalnie do niczego, a przy drugich uświadamiasz sobie, że marnujesz czas, gdy prowadzący wyjaśnia im jakieś banalne zagadnienia. Spróbuj innej metody, może korepetycje indywidualne, może kurs online?
A od kiedy to "gadanie z ludźmi" czyni kogokolwiek wartościowym? Czy ja to zdanie źle zrozumiałam? Bo serio, jak słucham o czym gada duża część ludzi to utwierdzam się w przekonaniu, że wielką wartością byłoby, gdyby po prostu zamilkli