28 Lut 2019, Czw 17:58, PID: 784244
Sądząc po sobie (38 lat) mogę powiedzieć, że z wiekiem niekoniecznie musi być gorzej. Oczywiście wielki smutek z powodu izolacji, tego, że nie udało się nawiązać z nikim przyjaźni, nie mówiąc już o miłości, pozostaje. Myślę jednak, że z perspektywy dłuższego czasu łatwiej nieco uporać się ze wstydem. Kiedy miałem 20-25 lat panicznie bałem się, że ktoś może odkryć moja "żałosną" przeszłość. Teraz również nie zdobyłbym się łatwo na wyznanie, że pod względem społecznym nie osiągnąłem nic, ale jeśli jest to konieczne jestem gotów zrobić ten krok. W takim przypadku mówię po prostu ludziom, że cierpię na fobię społeczną i ewentualnie wyjaśniam, że pewne sytuacje wywołują we mnie paniczny strach i że mimo prób ostatecznie nie udało mi się wyleczyć. Trochę wstydu jest ale mówię sobie, że "już za stary jestem, żeby się tak przejmować opinią innych". Ludzie różnie reagują, zazwyczaj nie wiedzą co powiedzieć i dają mi spokój. Czasem tylko spotyka mnie z tego powodu jakaś przykrość (np. dawna znajoma, z którą próbowałem odnowić kontakt, przestaje się odzywać) ale zniknął już ten paniczny strach przed "zdemaskowaniem".