28 Lut 2019, Czw 0:10, PID: 784229
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Lut 2019, Czw 0:13 przez yoga.cat.)
Kwestia celu w jakim się coś zażywa. Pojęcia leku i używki są szerokie, trzebaby przykłady omawiać konkretne. Ale generalnie jeśli tracimy kontrolę nad tym, co zażywamy i jeśli robimy to po to, by uciekać od siebie w sposób, z którego wynika tylko branie jeszcze większej ilości tego czegoś, to raczej jest to używka.
Takie nieprzemyślane, kompulsywne zachowanie nie może być raczej lekiem, nie prowadzi do nikąd. Jeśli np. biorę lek z kodeiną na migrene, to to ma sens, bo taki mam cel, żeby ją zniwelować i potem nie zażywam tego więcej niepotrzebnie, gdy zniknie objaw. Ale jeśli chce się lepiej poczuć psychicznie biorąc kilka dawek, to czy jakoś na tym korzystam? Moim zdaniem nie i wtedy ta ślepa uliczka jest używką, bo źle się psychicznie czuje nie z braku kodeiny,tylko z innego psychologicznego powodu.
Takie nieprzemyślane, kompulsywne zachowanie nie może być raczej lekiem, nie prowadzi do nikąd. Jeśli np. biorę lek z kodeiną na migrene, to to ma sens, bo taki mam cel, żeby ją zniwelować i potem nie zażywam tego więcej niepotrzebnie, gdy zniknie objaw. Ale jeśli chce się lepiej poczuć psychicznie biorąc kilka dawek, to czy jakoś na tym korzystam? Moim zdaniem nie i wtedy ta ślepa uliczka jest używką, bo źle się psychicznie czuje nie z braku kodeiny,tylko z innego psychologicznego powodu.