24 Lut 2019, Nie 14:46, PID: 783935
Jak to co? "Masz łeb? Kombinuj! Parę rąk? Zamiataj! Nogi? Tańcz! Garb i tak sam ci urośnie...".
Zakończę swój udział tutaj takim oto opisem:
Rok temu. Wyszedłem z pracy na przerwę i po drodze zaczepia mnie jakiś młodzian. Wiek sugerowałby studia, może ledwo po. I zaczęło się. Wyrecytował do mnie wyuczoną chyba na pamięć historię swoich niepowodzeń, by w końcu wyciągnąć rękę i nieśmiało prosić o jałmużnę. Nie był jakimś niedomytym obszarpańcem - dosłownie osoba spotykana na ulicy, random. Myślałem, że mnie skręci. Widziałem różne przykłady bezwstydności czy po prostu bezczelności, ale to mną wstrząsnęło, choć nawet nie drgnęła mi wtedy powieka. Gdzie ci ludzie celują? Co tak naprawdę chcą osiągnąć? Kto tak nadął ich ego? Sam całe życie grzebię w ziemi i ledwo wiążę koniec z końcem. Ale to nie przeszkadza mi wlec się dalej i wypatrywać opcji, rachować na palcach możliwości. Może to media i historie o super bohaterach, co to wylegują się jednego dnia na plaży, a drugiego siedzą za solidnym blatem, na najwyższym piętrze wieżowca paląc cygaro i popijając whisky. Dla mnie rzeczą oczywistą jest, że ten świat jest wygodny dopiero wtedy, kiedy sami go zaczniemy podtrzymywać. Co prawda wyciągnięcie ręki jest prostsze, ale nie jest godne osoby!
Zakończę swój udział tutaj takim oto opisem:
Rok temu. Wyszedłem z pracy na przerwę i po drodze zaczepia mnie jakiś młodzian. Wiek sugerowałby studia, może ledwo po. I zaczęło się. Wyrecytował do mnie wyuczoną chyba na pamięć historię swoich niepowodzeń, by w końcu wyciągnąć rękę i nieśmiało prosić o jałmużnę. Nie był jakimś niedomytym obszarpańcem - dosłownie osoba spotykana na ulicy, random. Myślałem, że mnie skręci. Widziałem różne przykłady bezwstydności czy po prostu bezczelności, ale to mną wstrząsnęło, choć nawet nie drgnęła mi wtedy powieka. Gdzie ci ludzie celują? Co tak naprawdę chcą osiągnąć? Kto tak nadął ich ego? Sam całe życie grzebię w ziemi i ledwo wiążę koniec z końcem. Ale to nie przeszkadza mi wlec się dalej i wypatrywać opcji, rachować na palcach możliwości. Może to media i historie o super bohaterach, co to wylegują się jednego dnia na plaży, a drugiego siedzą za solidnym blatem, na najwyższym piętrze wieżowca paląc cygaro i popijając whisky. Dla mnie rzeczą oczywistą jest, że ten świat jest wygodny dopiero wtedy, kiedy sami go zaczniemy podtrzymywać. Co prawda wyciągnięcie ręki jest prostsze, ale nie jest godne osoby!