16 Lut 2021, Wto 0:56, PID: 837790
(31 Sty 2021, Nie 20:11)Wiśniowa napisał(a): Cześć,
fajnie, że jest taki wątek.
Ja nie wiem czy mój zawód jest mało ambitny, ale mój problem z pracą jest taki, że jeśli nie zwiększam kompetencji, nie zmieniam pracy na lepszą, to czuję się totalnie niczym. A nawet jak zwiększam, to jest to za mało...
To tym bardziej dla mnie trudne, bo nie mam matury... wszystko byłoby ok. gdyby nie matma Próbowałam chyba wszystkiego i nie jestem w stanie się jej nauczyć. Mam taką traumę po czasach szkolnych, że po pierwszym równaniu ja jestem tak roztrzęsiona, że nie nadaję się już do niczego więcej Tak więc mam średnie bez matury i jest mi z tego powodu strasznie wstyd. Porównuję się nieustannie z innymi a w samej pracy mam wrażenie, że z powodu braku studiów mam mniej do powiedzenia albo, że moje uwagi są głupie, więc się nie wypowiadam nawet jak coś mnie irytuje a potem.. wiadomo.. tłumione emocje odbijają się na mnie
Też myślałam o własnym biznesie, ale bycie na swoim to dopiero wymaga wytrwałości i siły przebicia. Wydaje mi się tylko pozornym być ten obrazek, ze sobie można siedzieć i radośnie pracować. Z czasem pewnie tak. Doszłam więc do wniosku, że te problemy mogą potłuc w drobny mak moje nadzieje na swój biznes w przyszłości... tylko jak to ogarnąć, nie wiem
Jak ktos ma fobie lub/i inne zaburzenia psychiczne, jest niezaradny, nic nie potrafi na co jest popyt, nie ms planu na siebie lub zwyczajnie ma pecha w zyciu i nie moze loczyx na nic wiecej niz proste prace dla niewykwalifikowanych, to juz lepiej nie miec studiow niz je miec.
Ja mam wyksztalcenie wyzsze, kierunek jezykowy i scisly (biologiczny, ale magistra nie mam), a przez splot okolicznosci i moje lenistwo, nielgarnianie zycia i niedojebanie mozgowe, jestem na chwile obexna zmuszona chodzic do najgorszych prac fizycznych typu stanie przy tasmie czy noszenie ciezarow. Jutro ide w sprawie pracy jako sprzataczka w klinice, moze cos wyjdzie i nie bede na bezrobociu.
I powiem Ci, ze studia t9 najgorsze co mozesz miec aplikujac do takich robot. Juz na samej rozmowie kwalifilacyjnej pojawia sie wstyd, ja tutaj w Niemczech wielokrotnie spotykalam sir ze zdziwieniem pracodawcow, ze jak to, po neurobiologii chce stac na tasmie (tutaj jest inny rynek i biolog ma.gwarantowana prace)? Czujr sjr jak nieudacznik i mam ochote zapasc sje pod ziemie, juz byn zawodowke wolala miec, nikt by tego nie komentowal...
Z ludzmi w robocie problem jest ten sam, bo do takicu prac czesto ida ludzie prosci, niewyksztalceni, bardzo czeato sa to osoby juz starsze, ktore tsm latami siedza, albi mlodzi pokroju sebkow i karyn. Ja nie pasuje do takich miejsc, wiele osob mi to mowilo i to widac zreszta, inaczeh sie wyslawiam, mam inne slwonictwo, nie chodze na "fajke" jak wiekszosx takich pracownikow, nie chce mi sie gadac o . Ci ludzie to wyczuwaja w zwiazju z czym w kazdej robocie mialam problemy ze wspolpracownikami,.podchodzace pod mobbing lub glupie zaczepki, w zwiazku z czym nie utrzymalam sie w zadnej prscy na dluzej. Zeby nie bylo, ze cos soboe tutaj roje i wmawiam, jak pracowalam na magazynach/produkcjach i byky tam inne osoby z wyzszym (szczegolnie mlode dzoewczyny), to dotykal je ten sam problem, traktowani3 jak podludzia, zaczepki, pouczanie, dowalanie sie o wszystko, niektore nawet plakaly albo zmienialy prace po pierwszym dniu, bo mialy dosc.
Dla.porownania, moj chlopak ma srednie i w zadnej pracy nikt go nie gnoil.