05 Mar 2020, Czw 13:16, PID: 816822
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Mar 2020, Czw 13:18 przez Danna.)
(05 Mar 2020, Czw 11:14)Bobek90 napisał(a): Wczoraj miałem trzecią wizytę i wyszedłem rozczarowany, nie wiem co o tym myśleć, ale wydaje mi się terapeutka czasami nie ma pojęcia o czym mówi.Jaki to nurt? Edit: już doczytałam, misz masz wszystkiego.
Mówię jej że w ostatnich latach mam ogromny problem z ZOK i czy może mieć to wspólnego z uzależnieniem od pornografii i wpływem jaki ma na biochemie mojego mózgu*. Masz w guuglach pierdylion artykułów mówiących o tym że zalewanie twojego mózgu dopaminą może wpłynąć na receptory dopaminy i serotoniny, niedobór które jest często związany z obsesjami, a Pani terapeutka że pornografia nie może wpłynąć na biochemie twojego mózgu w ten sposób, tylko na to jak widzimy kobiety. Żeby 10 minut później na moje stwierdzenie że zacząłem biegać żeby czuć się lepiej, odpowiedzieć że bieganie tak wpływa na chemie mózgu.
To się pytam zdołowany czy w takim razie to oznacza że jestem bardziej chory niż myślałem, a ona na to że ZOK wynika z mojego strachu społecznego. Nie mogę kontrolować mojego strachu, więc staram się kontrolować to nad czym mam wpływ. Może ma to jakiś sens, ale kurka wodna, czy ona chce przez to powiedzieć że cało to ZOK czy osobowość anankastyczna to pic na wode? Again, guugle mówi coś innego.
Pyta się zdziwiona dlaczego nie wyszedłem w sobotę na imprezę. Przez dwie sesje opowiadam jej jak bardzo zamknąłem się w ostatnich latach i jak bardzo wszystko zaczęło mi sprawiać panikę, a ona w dalszym ciągu sprawia wrażenie zaskoczonej takimi oczywistościami.
Trochę teorii którą już znałem. Ale wysłuchałem.
Jakieś ćwiczenie oddechu, jak puściła do nich relaksacyjną muzę, to nie wytrzymałem i zacząłem się podśmiechywać.
Chyba się trochę obraziła, bo była mniej sympatyczne niż zwykle. Za dużo "ale" z mojej strony, i ta hihihajka. Na koniec spytała czy jej ufam. Oczywiście że nie. Powiedziałem jej że nie ufam nikomu, i że jestem skrajnie sceptyczny, więc niech nie bierze tego do siebie.
*Nie mówię że pornografia to zuuooo które sprawiła że jestem w takim miejscu w jakim jestem. Mówię że w moim przypadku, blisko 13 lat nadużywania pornografii, w najgorszych latach kilka godzin każdego dnia, może mieć wpływ na mój mózg.