07 Gru 2018, Pią 16:14, PID: 774350
(06 Gru 2018, Czw 19:17)kanli napisał(a): Wyluzuj. Dzieciak jeszcze jesteś. Miałem ja wiele takich lat, że miałem coś zrobić i nie zrobiłem nic. Pozdrawiam!Cóż, w sumie to racja. Tylko że tu gdzie mieszkam jest dużo więcej dzieciaków w moim wieku którzy dają sobie radę, niż takich jak ja.
@Strachliwy
Przykro mi to słyszeć. Mnie gnębienie przestało prześladować w liceum, całe szczęście, ale i tak mogło być lepiej. Też mam problem z podtrzymywaniem kontaktów z innymi. O poznawaniu innych nawet nie wspomnę. -
Też chodzę napięty po mieście (jak uda mi się zmotywować do wyjścia; z dnia na dzień jest coraz gorzej, praktycznie cały czas siedzę w domu); ty masz do tego powód, ja... Nie tak bardzo (poza fobią). Wnioskując z tego, że masz traumę, to musieli gnębić cię mocno. Nie miałem aż tak źle. Przyjemnie na pewno nie było i mam jakiś uraz, ale to nic w porównaniu z tym, przez co przechodzą inni. Czasem zastanawiam się czy nie robię wideł z igły (choć to dość gruba igła).
W moim kierunku teksty typu "Ogarnij się" całe szczęście nie lecą. Wydawałoby się, że rodzina będzie wyrozumiała i chętna do pomocy, a tu proszę. Przykro mi, że musiałeś wysłuchiwać takich rzeczy, ale jak to mówią: Syty głodnego nie zrozumie.
A co do podnoszenia samooceny... Próbowałem coś sobie znaleźć. Problem w tym, że nie potrafię się trzymać czegoś przez dłuższy czas. Chciałem spróbować rysowania, ale muszę mieć coś przed oczami żeby to narysować; z wyobraźni nie potrafię. W sumie to jakby kopiowanie czyjejś pracy. Wiem że trzeba dużo rysować żeby być w tym dobrym, ale jak widzę prace innych to się łamię. Zamiast myśleć: "O, mogę taki być, muszę tylko ćwiczyć", myślę: "To bez sensu, i tak nic z tego nie będzie".
Próbowałem wkręcić się w elektronikę, ale to trochę wchodzi w terytorium nauk ścisłych, i nie wychodzi mi to najlepiej. Całe szczęście nie wysadziłem jeszcze żadnych kondensatorów, haha -
Widać że do fobii dochodzi jeszcze zniechęcenie i może nawet niecierpliwość.
Myślałem nawet o nauce gry na fortepianie, ale to na razie odpada. Pianino akustyczne ciężko byłoby ściszyć (mieszkam w bloku), a na pianino cyfrowe mnie nie stać (brak pracy) a mamy nie mogę o to poprosić. Nie miałbym odwagi. Przez tyle lat wydawała na mnie pieniądze (i nadal to robi) a ja nie mam jej nic do zaoferowania prócz marnej obecności. Nie chcę jej naciągać na jeszcze większe koszty. Jakby tego było mało, to w tym przypadku również nie jestem pewien czy trzymałbym się wyznaczonej drogi. Gdyby nagle coś mi odbiło i zniechęciłbym się nawet do tego, no to wtedy kaplica. Pieniądze znikają, a ja nadal tym samym punkcie.
@itanimuli
Łączmy się w bólu, heh -
Cóż, masz o tyle dobrze, że ukończyłaś technikum. Zawód masz w dłoni. Ja po liceum muszę się gdzieś doszkalać. Studia na razie odpadają. Sama myśl o jakichś prezentacjach przed wszystkimi mnie przeraża. Zostaje szkoła policealna. Najpierw jednak muszę iść (podobnie jak ty) do psychiatry, ale nie mogę się w sobie zebrać. Mówiłem to ponad miesiąc temu, i nic się nie zmieniło. Nadal siedzę w domu.
Podobnie jak ty, ja również nie wiem co tak na prawdę chciałbym robić. Jednak, na pocieszenie, jest dużo osób w naszym wieku które myślą tak samo.
Mam nadzieję, że sytuacja Ci się polepszy; że wam wszystkim się polepszy.