21 Cze 2018, Czw 20:32, PID: 751931
(06 Cze 2018, Śro 17:32)Mighty napisał(a): Może to być nerwica, ale nie mam absolutnej pewności. Sam nie wiem czy ją mam. Bardzo często się przejmuję wszystkim. Większość moich obecnych lęków jest irracjonalna, wymyślona w głowie. Obecnie zakończyłem zajęcia na studiach i przymierzam się do robienia pracy dyplomowej i przez cały czas czuję lęk. Założę się, że będzie mi także towarzyszyć codziennie aż do dnia obrony, choćby to było w jesieni. Możliwe, że przyzwyczaisz się do pracy tak, że któregoś dnia będziesz traktować to jako zwykłą rzecz. Pewnie potrzebujesz więcej czasu na akomodację. Jednak może się zdarzyć, że nawet za parę lat będziesz czuć się podobnie jak w pierwszym dniu pracy. Najlepiej pójść do psychologa, byś poznała sposoby stopniowego eliminowania lęku w życiu codziennym i zmiany schematów myślenia.
Miałeś rację To kwestia schematów myślenia i czasu. Pracuję już trochę i póki co czuje się dobrze w nowej pracy. Okazało się, że "nie taki diabeł straszny jak go opisują". Fakt początek był trudny i obawy nadal są, ale na razie jakoś sobie radzę. Może wyolbrzymiłam sprawę i w mówiłam sobie jakieś brednie.
Co do Twojego lęku to dobrze go znam, bo ze mną było podobnie. Czy uda mi się napisać pracę dyplomową? Czy wyjdzie plagiat mimo, że pisałam swoimi słowami? A jeśli wyjdzie to co wtedy? itd. Im bliżej tym panika większa. No i to samo z obroną. Czy zdam? A jeśli nie zdam to stanę się pośmiewiskiem dla wszystkich itd. Nie wiem co studiujesz i jak jest na Twojej uczelni , ale z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć tyle, że to wszystko "pic na wodę" i straszenie ludzi. Ważne jest, abyś wybrał sobie dobrego promotora, który w razie problemów udzieli Ci rad. Jeśli masz kontakt z jakimś absolwentem lub jakieś forum uczelniane to możesz się popytać ludzi kogo polecają. Ważne jest, aby promotor nie miał "olewającego stosunku do tej sprawy", aby możliwy był z nim kontakt, ponieważ często sprawy wyglądają tak, że musisz się koniecznie w jakieś sprawie do niego zwrócić a ten albo nie odpowiada na maile albo nie można go złapać na uczelni no a czas leci.
Jeśli chodzi o systemy antyplagiatowe to też są pic na wodę straszaki. Zdarzają się np. sytuacje, że nie możesz zbytnio przełożyć jakieś definicji na swój sposób a jako cytat fragment ten były zbyt długi to wówczas można stosować triki typu: synonimy, zmiana szyku zdania lub przekształcenie zdania w podobnym wydźwięku. Wtedy bez problemu Twoja praca przejdzie. Jeśli natomiast wykryto u Ciebie plagiat to raczej nikt tego nigdzie nie zgłasza a promotor prosi tylko o zmianę tego fragmentu na "podobny wydźwięk" gdzie Ci wykazało, że jest to "zerżnięte" (u koleżanki wykryto plagiat i tak to wyglądało)- a nie zgłasza, bo wtedy źle by świadczyło to o uczelni. Zawsze na początku pisania to promotorzy tylko straszą tym systemem, ale w ostateczności jest luz.
Co do obrony.... jest to tylko formalność ) . Często jest tak, że promotorzy podają parę dni przed obroną pytania jakie pojawią się na niej a wtedy ustalają to indywidualnie z studentem - jest to co prawda nielegalne, ale często praktykowane dlatego warto się później jakoś dyskretnie popytać promotora lub nawet lepiej roczników wyżej, jak to u nich wyglądało. Nie zawsze mogą podać wszystko "na tacy", bo może być tak, że dostaniesz jedno lub dwa pytania.
Co do samego egz końcowego to jeśli komisja będzie widziała, że coś wiesz, potrafisz to mogą Cię podpowiadać nakierowywać na właściwą odpowiedź. Tak więc nie ma się czego obawiać ani pracy dyplomowej ani systemu plagiatowego ani obrony. Wiadomo, że jak ktoś podchodzi do wszystkiego na poważnie to będzie się denerwował, "bo może jednak nie będzie tak jak ludzie mówią" , ale mówię Ci to z własnego doświadczenia i życzę powodzenia