31 Mar 2018, Sob 17:17, PID: 739396
(30 Mar 2018, Pią 17:00)Kra_Kra napisał(a): Nareszcie udało mi się ująć w słowa, o co mi tak dokładnie chodzi: Ogólnie... nie przemawia do mnie idea, że na nasze emocje wpływają WYŁĄCZNIE nasze sposoby interpretacji zjawisk... Bo to cholernie niekonstruktywne. Na przykład ktoś ma problem. Odczuwa pewien wewnętrzny niepokój, dyskomfort. To dla niego sygnał, że coś jest nie tak i trzeba poszukać rozwiązania. A on zamiast szukać rozwiązania, będzie się otumaniał "zmianą przekonań", że to tylko jego interpretacja i wystarczy przestać o tym myśleć w ten sposób itp. a będzie wszystko dobrze. I w ten sposób problemu się nie rozwiąże.
Innymi słowy CBT kojarzy mi się z taką spychologią umysłową, która nie uczy konstruktywnego podejścia do rozwiązywania realnych problemów.
Tak, 100% racji.
Ja dodam więcej. Jak psycholog będzie widział, że próbujesz coś rozwiązywać "w realu", to będzie Ci to odradzał. Ja przynajmniej tak miałem. Zarówno psychodynamiczni jak i CBT tak mają, więc to chyba problem psychologii jako takiej, niezależnie od szkoły.
Gdybym wierzył w spiski, to bym powiedział, że robią tak, bo nie chcą, żebyśmy się wyleczyli.
Gdybym nie wierzył, to bym powiedział, że nie chcą brać odpowiedzialności, a jak pacjent siedzi i gada, to przynajmniej nic mu się nie stanie.