28 Lut 2018, Śro 13:09, PID: 733336
A ja właśnie uważam, że koncepcja "relacji terapeutycznej" jest szkodliwa.
Na początku była psychoanaliza i wywodząca się z niej terapia psychodynamiczna. Co niby jest czynnikiem leczącym w terapii psychodynamicznej? Relacja terapeutyczna.
Później badania wykazały, że psychodynamiczna ma skuteczność równą placebo albo mniejszą. Wniosek: relacja terapeutyczna to kulawa koncepcja.
Aaron Beck odrzucił koncepcję relacji terapeutycznej a zamiast tego czynnikiem leczącym miały być konkretne techniki stosowane przez terapeutę. Tak powstała terapia CBT.
Początkowe badania wykazały, że CBT jest równie skuteczna na depresję, co leki. Późniejsze badania pokazywały, że skuteczność CBT jest coraz mniejsza, ale to inna historia.
W CBT czynnikiem leczącym jest "korygowanie nieadaptacyjnych myśli".
Później nadeszły modyfikacje terapii CBT tzw. drugiej i trzeciej fali, gdzie z powrotem włączono koncepcję relacji terapeutycznej. Dzisiejsze badania wykazują, że skuteczność tych podejść jest żadna.
Cały ten pomysł z "relacją terapeutyczną" to może być szkodliwa idea, która urodziła się w psychoanalizie a potem zainfekowała CBT.
Badania wykazują, że te podejścia, które opierają się na relacji terapeutycznej (psychoanaliza, psychodynamiczna, Gestalt) w ogóle nie działają.
Jedyne podejście, które zostało potwierdzone badaniami (chociaż mam wątpliwości) to oryginalna CBT, która odrzuca koncepcję relacji terapeutycznej.
Zastanawiam się, czy gdzieś jeszcze w Polsce można znaleźć prawdziwą CBT, bez tych wszystkich nowomodnych wynalazków jak ACT. Moi terapeuci wpawdzie tytułowali się psychologami CBT, ale czytając materiały w internecie mam wrażenie, że to wcale nie było CBT. Moje terapie w ogóle nie wyglądały tak, jak to jest w opisach w necie. W szczególności nie miałem nic o nieadaptacyjnych myślach, nawet edukacji, czym one w ogóle są.
Większość mojej wiedzy o koncepcji nieadaptacyjnych myśli pochodzi z książki Artura Króla.
Moje ostatnie terapie niby-CBT to mógł być w rzeczywistości ACT. Druga możliwość, że moje terapie to było po prostu nic, tzn. terapeuci nie stosowali żadnych technik i to było takie zwykłe gadanie.
Hejt na ideę relacji terapeutycznej i koncepcje pokrewne!
Na początku była psychoanaliza i wywodząca się z niej terapia psychodynamiczna. Co niby jest czynnikiem leczącym w terapii psychodynamicznej? Relacja terapeutyczna.
Później badania wykazały, że psychodynamiczna ma skuteczność równą placebo albo mniejszą. Wniosek: relacja terapeutyczna to kulawa koncepcja.
Aaron Beck odrzucił koncepcję relacji terapeutycznej a zamiast tego czynnikiem leczącym miały być konkretne techniki stosowane przez terapeutę. Tak powstała terapia CBT.
Początkowe badania wykazały, że CBT jest równie skuteczna na depresję, co leki. Późniejsze badania pokazywały, że skuteczność CBT jest coraz mniejsza, ale to inna historia.
W CBT czynnikiem leczącym jest "korygowanie nieadaptacyjnych myśli".
Później nadeszły modyfikacje terapii CBT tzw. drugiej i trzeciej fali, gdzie z powrotem włączono koncepcję relacji terapeutycznej. Dzisiejsze badania wykazują, że skuteczność tych podejść jest żadna.
Cały ten pomysł z "relacją terapeutyczną" to może być szkodliwa idea, która urodziła się w psychoanalizie a potem zainfekowała CBT.
Badania wykazują, że te podejścia, które opierają się na relacji terapeutycznej (psychoanaliza, psychodynamiczna, Gestalt) w ogóle nie działają.
Jedyne podejście, które zostało potwierdzone badaniami (chociaż mam wątpliwości) to oryginalna CBT, która odrzuca koncepcję relacji terapeutycznej.
Zastanawiam się, czy gdzieś jeszcze w Polsce można znaleźć prawdziwą CBT, bez tych wszystkich nowomodnych wynalazków jak ACT. Moi terapeuci wpawdzie tytułowali się psychologami CBT, ale czytając materiały w internecie mam wrażenie, że to wcale nie było CBT. Moje terapie w ogóle nie wyglądały tak, jak to jest w opisach w necie. W szczególności nie miałem nic o nieadaptacyjnych myślach, nawet edukacji, czym one w ogóle są.
Większość mojej wiedzy o koncepcji nieadaptacyjnych myśli pochodzi z książki Artura Króla.
Moje ostatnie terapie niby-CBT to mógł być w rzeczywistości ACT. Druga możliwość, że moje terapie to było po prostu nic, tzn. terapeuci nie stosowali żadnych technik i to było takie zwykłe gadanie.
Hejt na ideę relacji terapeutycznej i koncepcje pokrewne!