12 Wrz 2018, Śro 21:07, PID: 763675
tylko pierwszego dnia się denerwowałam, potem już w ogóle, nawet przed matmą, z której byłam całe życie słaba, jeszcze musiałam walczyć o to żeby być dopuszczonym w ogóle(koniec końców miałam a 50% )
natomiast przed ustnym polskim to każdy był ob+, nawet ci najbardziej wygadani. Ja swoje też przezywałam, jeszcze byłam dużo wcześniej a czas tak się dłużył... Jak sobie poradziłam ze stresem? No w sumie nijak, po prostu to jakoś przeżyłam.
Z perspektywy czasu-pierdoła, a stresujemy się bo nam nauczyciele suszą łeb że to będzie nie wiadomo co...
Egzaminatorki były miłe, pomagały. Wszyscy zdali ten ustny(przynajmniej z mojej klasy). Bałam się bo po tych trzech latach z tą polonistką to miałam siebie za amebe umysłową która jako jedna nie zda w tej szkole.
natomiast przed ustnym polskim to każdy był ob+, nawet ci najbardziej wygadani. Ja swoje też przezywałam, jeszcze byłam dużo wcześniej a czas tak się dłużył... Jak sobie poradziłam ze stresem? No w sumie nijak, po prostu to jakoś przeżyłam.
Z perspektywy czasu-pierdoła, a stresujemy się bo nam nauczyciele suszą łeb że to będzie nie wiadomo co...
Egzaminatorki były miłe, pomagały. Wszyscy zdali ten ustny(przynajmniej z mojej klasy). Bałam się bo po tych trzech latach z tą polonistką to miałam siebie za amebe umysłową która jako jedna nie zda w tej szkole.