25 Sie 2017, Pią 21:00, PID: 710066
Praktycznie zawsze będąc w towarzystwie mężczyzn czuję potrzebę podobania się im, potrzebuję potwierdzenia własnej wartości czy atrakcyjności. Jakkolwiek głupio to brzmi. Jest to straszne, nie potrafię mieć normalnej koleżeńskiej relacji z mężczyznami choć czuję, że bardzo bym takową chciała mieć. Zawsze doszukuję się jakichś dwuznaczności robiąc sobie nadzieję, że może jednak się komuś podobam - nawet jeśli mi się ta osoba nie podoba. Chyba też czasem łatwiej mi z kimś rozmawiać jeśli ten ktoś da mi znać, że mu się podobam. Może to dlatego, bo wtedy czuję, że ta osoba będzie w stanie zaakceptować też to jaka jestem w środku albo będzie skłonna dłużej czekać na to aż będę się czuć na tyle komfortowo, by dać się poznać. A jak ktoś patrzy na mnie tylko jak na potencjalną znajomą i widzi, że mało mówię, nie wykazuję żadnej inicjatywy żeby lepiej się poznać to raczej nie jest to zachęcające do dalszych starań o znajomość. Także u mnie te niezwiązkowe sytuacje wyglądają bardzo jakby były jednak związkowe.