18 Maj 2020, Pon 10:41, PID: 821221
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Maj 2020, Pon 10:48 przez U5iebie.)
@niesmialytyp
Oczywiście, że potrzeba akceptacji też jest, do tego lęk przed odrzuceniem, to nie jest tak, że ja sobie wbijam na tindera i na luzie bajeruję laski. xD
Ale powiem Ci jedno, ja się dużo swobodniej czuję, gdy mogę mówić o sobie nie omijając pewnych faktów, szczególnie, że wypełniają one lwią część mojego życia, a dużo fajnych i ciekawych (w mojej opinii) rzeczy, czy doświadczeń, o których mógłbym opowiedzieć, jednak wiąże się z wydarzeniami, które przeżyłem w trakcie pobytów w szpitalach. xP Ja mam tak przeorane życie przez swoje problemy, że musiałbym kręcić i ściemniać niemal na każdym kroku, i tak często ślizgam się po powierzchni prawdy, bo wiadomo, poza forum nie opisuję wszystkiego aż tak otwarcie i ze szczegółami. W sumie potem mam trochę wyrzuty sumienia i jednak nie czuję się z tym całkiem komfortowo, bo najchętniej mówiłbym o sobie całkiem otwarcie.
@Nowy555
Ja nie muszę nic rodzicom mówić, jak nie chcę to nie mówię. Z potrzeby tłumaczenia, czy obaw przed pytaniami, gdzie po co i dlaczego, już się totalnie wyleczyłem. Tylko cały czas nie lubię towarzyskich rozmów przez telefon w domu. Zresztą jak nie bardzo wiem co powiedzieć to na wszystko mam fajną wymówkę "terapeuta mi kazał". xD
Oczywiście, że potrzeba akceptacji też jest, do tego lęk przed odrzuceniem, to nie jest tak, że ja sobie wbijam na tindera i na luzie bajeruję laski. xD
Ale powiem Ci jedno, ja się dużo swobodniej czuję, gdy mogę mówić o sobie nie omijając pewnych faktów, szczególnie, że wypełniają one lwią część mojego życia, a dużo fajnych i ciekawych (w mojej opinii) rzeczy, czy doświadczeń, o których mógłbym opowiedzieć, jednak wiąże się z wydarzeniami, które przeżyłem w trakcie pobytów w szpitalach. xP Ja mam tak przeorane życie przez swoje problemy, że musiałbym kręcić i ściemniać niemal na każdym kroku, i tak często ślizgam się po powierzchni prawdy, bo wiadomo, poza forum nie opisuję wszystkiego aż tak otwarcie i ze szczegółami. W sumie potem mam trochę wyrzuty sumienia i jednak nie czuję się z tym całkiem komfortowo, bo najchętniej mówiłbym o sobie całkiem otwarcie.
@Nowy555
Ja nie muszę nic rodzicom mówić, jak nie chcę to nie mówię. Z potrzeby tłumaczenia, czy obaw przed pytaniami, gdzie po co i dlaczego, już się totalnie wyleczyłem. Tylko cały czas nie lubię towarzyskich rozmów przez telefon w domu. Zresztą jak nie bardzo wiem co powiedzieć to na wszystko mam fajną wymówkę "terapeuta mi kazał". xD